W kabinie miałem chłopca z Szwajcarii,który jechał odwiedzić swego szkolnego kolegę do Finlandii,Chłopak bardzo dobrze mówił po niemiecku,drugim współlokatorem był Szwed,który miał rozległe towarzystwo na promie i mówił tylko po angielsku,który to język mam słabo opanowany,wolę niemiecki.Przez najbliższe 20 godzin byliśmy skazani na swoje towarzystwo.Na promie było 8 poziomów kabin,tu pokazuję jeden z korytarzy po którego obydwu stronach znajdują się kabiny(2).Po dotarciu do Helsinek okazało się że nie jestem sam,że jedzie ze mną kolega z Lublina,który ma ambitny cel do pażdziernika rowerem objechać całą Skandynawię.Mój partner przylatuje samolotem dopiero po południu,więc w międzyczasie wybieramy się z kolegą Grzesiem na zwiedzanie miasta.Są dobrze utrzymane drogi rowerowe.Pierwsze zdjęcie robimy z ogólnym widokiem na Helsinki(3).Następnie zatrzymujemy się nad kanałem portowym(4).Ciekawostką jest pomnik oryginalnej bomby głębinowej,która ma upamiętniać pierwsze powojenne dziesięciolecie i czyszczenie okolic Helsinek z wszelkich powojennych "pamiątek",przy usuwaniu których zginęło 38 osób(5).Zwiedzamy największą poza Rosją cerkiew prawosławną(6).Docieramy na centralny plac Helsinek na plac Senacki,gdzie pod pomnikiem cara Aleksandra II(Finlandia odzyskała niepodległość tak jak Polska dopiero w 1918 roku i ostatnie 200 lat należała do Rosji a przedtem do Szwecji).Tu na plac docierają wszyscy turyści przebywający w Helsinkach.Po przybyciu pod pomnik grajek rezydujący pod pomnikiem zapytawszy skąd jesteśmy,gdy się dowiedział że z Polski zaraz zagrał nam mazurka dąbrowskigo(7).Zrobiliśmy sobie także zdjęcie pod pomnikiem z widokiem na katedrę(8).Katedra ,oczywiście ewangelicka,bo90% finów to ewangelicy ma także swój sklep z pamiątkami(9).Na centralnym placu,jak w każdej turystycznej miejscowości przebywa także masę japończyków.Dziewczyny z Japonii są odważne i gdy np.zapragną sobie zrobić zdjęcie z rowerzystami z Polski to je robią(10).Ostatnim obiektem zwiedzonym wspólnie był słynny kościół w skale(11).Tutaj rozstałem się z kolegą z Lublina,który pojechał w kierunku Turku,pierwszej stolicy kraju,coś tak jak u nas Gniezno.Prawdę mówiąc więcej się z kolegą Grzesiem nie spotkałem,chociaż po przybyciu mojego partnera także zdecydowaliśmy się zwiedzić pierwszą stolicę Finlandii.Turku jest miastem leżącym na zachodzie Finlandii i robi wrażenie wcale nie lepsze niż Gniezno odpowiadając mu wielkością i liczbą mieszkańców.Chociż alkohol jest drogi(5euro kufel piwa),to widać więcej pijanych niż w Polsce a knajpy są pełne.W Turku nocowaliśmy w schronisku młodziżowym(12),(13),przy którym była także wypożyczalnia rowerów(14).Z rana wzięliśmy się za zwiedzanie miasta,zatrzymaliśmy się na moście kanału portowego(15),zwiedziliśmy ciekawy budynek muzeum sztuki(16),dalej nabrzeżem portowym(17)podążyliśmy do muzeum morskiego(18),gdzie zaraz za muzeum ukazał nam się fiński wawel,czyli zamek w Turku(19),(20).Ponownie wracamy przez teren muzeum morskiego (21),(22),zwiedzamy katedrę w Turku(23)i ruszamy do dworca kolejowego aby zwiedzić także wschodnią część Finlandii o nazwie Karelia.Kto chce się co nieco dowiedzieć o Finlandii,powinien przeczytać ich narodową epopeję "Kalevala",przez którą oczywiście przebrnąłem,chociaż prawdę mówiąc wcale nie jest taka nudna.Odległość na wschodni kraniec Finlandii to prawie 600 km.,więc oszczędzając czas pokonaliśmy ją pociągiem.W pociągu niestety są tylko trzy miejsca na rowery(24)i jeżeli jest więcej rowerów muszą zaczekać na następny pociąg,bo po prostu nie sprzedadzą im biletu na rower,tak że większa grupa rowerowa może jechać w odstępach kilkugodzinnych,bo inaczej konduktor(25) ich wyłuska i wyprosi z pociągu.Na każdym dworcu kolejowym jest winda,która przewozi pasażerów z peronu na peron(26).Czasami przed dworcem zdarza się armata z drugiej wojny,albo parowóz z lat 60-tych(27),(29).W pociągach znajdują się także przedziały do zabawy dla dzieci oznaczone kotem na całej wysokości pociągu(28).W środku wagonu znajduje się także przedział dla całej rodziny z dzieckiem a na górnym pokładzie pociągu dzieci mają miejsce do zabawy(30).Po dotarciu do Karelii pierwszy nocleg wypadł nam na campingu w Varkaus(31),(32),gdzie sąsiedzi balowali przy grilu do samego rana(33).Na tym campingu była możliwośc skożystania z sauny i takze przejechania się statkiem wycieczkowym ,przystań była tuż obok (34).Po pierwszym noclegu ruszyliśmy w dalszą drogę spotykając po drodze ciekawą sosnę(35),dom udekorowany porożem renifera(36),stada koni pasące się na łąkach(37),typowe fińskie domki(38),(39).Przed domami skoncentrowanymi w czymś w rodzaju małej wsi czy osiedla stoją udekorowane skrzynki na pocztę(40),przed niektórymi domami stoi figura pilnująca domu)41).Dwa tygodnie przed naszym przyjazdem tereny te nawiedziła trąba powietrzna niszcząca wszysko po drodze (42),(43),(44).Ludzie odbudowują swoje domostwa ale w 90% wszystkie domy buduje się z drzewa(45).W terenie większość domostw jest rozproszona(46).W tej chwili już na polach pracują kombajny,ale kiedyś na większych areałach były pobudowane stodoły do których zwożono zboże(47),(48),(49),(50).Nasza trasa wiodła w większości wzdłuż jezior(51),(52),(53),(54),(55),połączonych często kanałami(56),(57).Czasami robiliśmy przerwy nad jeziorami(58),(59).Po wykarczowanych lasach pozostaje góra korzeni i pniaków,które są składowane na hałdach(60)i dopiero po wyschnięciu zbierane.Jak już wspominałem domy mało kiedy stoją w gęstej zabudowie a są przeważnie pojedynczo porozmieszczane w terenie i dlatego przy drogach spotykane są często tabliczki z nazwą inr.domu(61)a obok stoją skrzynki na prasę i na pocztę(62).Czasami robiliśmy przerwę w przydrożnej kafejce(63).Pobocza i lasy obok dróg są przeważnie skaliste,chociaż teren jest płaski(64),(65),(66).Czasami był niewielki podjazd(67),ale potem było także z górki(68).Tak dotarliśmy do campingu w Savonlinna,leżącym nad największym jeziorem Finlandii o nazwie Saimaa.Tu rozbijamy namiot(69)i jedziemy na zwiedzanie miasta i okolicy.Na samym początku udało nam się spotkać z spławem drzewa,był to pociąg zbudowany z tratw o długości 600 metrów ,który ciągnął holownik a dwa dalsze holowniki pilnowały z boku aby któraś z tratw nie ucikła.Wszystkie trtwy były powiązane drutami i linami i przy pomocy lin holownik ciągną także cały pociąg(70),(71),(72),(73).Nad jeziorem był do dyspozycji wodnopłat samolot,gdzie za 65 euro można było przez 15 minut polatać nad okolicą(74).Następnym naszym celem był słynny zamek Olafa z 1475 roku.Jak piszą przewodniki jest to najlepiej zachowana średniowieczna twierdza w całej Skandynawii(75),(76),(77),(78).Obok zamku znajduje się muzeum regionalne(79),gdzie można zobaczyć jak mieszkali pierwsi okoliczni mieszkańcy(80),jakimi łodziami się posługiwali(81).Wszystkie cmentarze w Finlandii mają mur ułożony z kamieni bez zaprawy(82).Na campingu mieliśmy do dyspozycjikuchnię(83),prysznice i umywalnię(84),oraz saunę(85)po której można było zaraz wykąpać się w jeziorze(86).Czasami w miastach tak jak tu w Parikkala nad jeziorem obok plaży były ogólnodostępne grile na których się zatrzymywaliśmy(87),(88).Przemysł drzewny w Finlandii jest silnie rozwinięty a drzewo wozi się nie tylko wodą,samochodami ale także pociągami(89).Następnym naszym postojem był camping w Lappeenranta,gdzie wzięliśmy sobie domek aż na trzy dni,ponieważ nie był o wiele droższy od postawienia namiotu(90),(91),(92).Zwiedzaniu miasta Lappeenranta poświęciliśmy cały dzień i tak po kolei zwiedziliśmy:cmentarz wojenny(93),jeden z największych drewnianych kościołów w Finlandii(94),jego wnętrze także całe z drzewa(95)i obok kościoła także drewnianą dzwonnicę(96).Oprócz tego drewniany ratusz czynny od dwustu lat(97).Zwiedziliśmy także twierdzę zbudowaną przez Rosjan,tu na zdjćiu widać bramę główną(98),dom komendanta(99).Najstarszą w Finlandii cerkiew prawosławną zbudowaną przez budowniczych twierdzy w roku 1785(100),zrekonstruowane wały twirdzy(110)i arsenał z dwoma armatami zepoki(101).Po zwiedzeniu twierdzy na plaży oglądaliśmy rzeżby z piasku(102),(103),(104),(105),(106),(107),(108).Dalej zwiedzając port zjedliśmy obiad na kultowym zacumowanym w porcie statku Princessa Armada(109).Wracając na campingprzejeżdżamy obok kąpieliska miejskiego zbudowanego na plaży,gdzie są do dyspozycji:zjeżdżalnie,skocznia i parking rowerowy(111).Następnego dnia już także bez bagaży wybieramy się do Imatry.Po drodze z ciekawostek mamy typową stodołe,gdzie teraz już wszystkie nowe stodoły posiadają okna(112).Większość gospodarstw obok domu głównego posiada obok mały wolno stojący domek w którym znajduje się sauna(113).Zainteresowała mnie przy drodze tablica ogłoszeń,gdzie ogłoszenia znajdują się pod chroniącą ją płytą z pleksiglasu w formie drzwiczek mających dwa zawiasy i rygielek(114).Docieramy do Imatry gdzie znajduje się słynny wodospad,w tej chwili jest na nim zapora spiętrzająca wodę dla pobliskiej elektrowni.Jednakże dwa razy dziennie jest spuszczany nadmiar wody i przez pół godziny można obserwować to zjawisko a zwykle przychodzą tłumy ludzi obserwować to zjawisko.Na zdjęciach widzimy jak wygląda zapora i jej kanion(115),(116)rzeki Vuoksa odprowadzającej wodę do jeziora Ladoga przed spuszczeniem wody i w czasie spuszczania wody(117),(118)My na tle kanionu(119),tłumy ludzi obserwujących zjawisko(120),(121).Tuż obok wodospadu znajduje się także skalisty park założony jeszcze przez cara MikołajaI w 1842 roku(122),(123).Ciekawostką są budowane w Finlandii płoty(124),(125),gdzie kołki są opalane a nie ciosane(126).Czasami zatrzymujemy się i robimy przerwy na parkingach(127),(128),oglądamy powojenne pozostałości bunkrów(129).Czasami znudzi kogoś jazda rowerem irzuca go do rowu(130).Kamienie na poboczach ulegają także erozji i powstaje w ten sposób żwir(131),(132).Wycieraczki przed wejściem do domu są zaopatrzone w trzy szczotki,szczególnie jest to przydatne gdy w zimie jest dużo śniegu(133).Rowery mają typowe fińskie zamknięcie,gdzie po włożeniu kluczyka zamknięty bolec powraca do pozycji pionowej(134).Teraz zmieniamy nieco trasę naszego rajdu.Mieliśmy dotrzeć do Helsinek przez Kotka i Porvoo ale chcieliśmy zobaczyć słynną skocznię narciarską w Lahti i trasa nasza prowadzi przezKouvola do Lahti,gdzie rozbijamy nasz namiot na campingu z widokiem na skocznię po drugiej stronie jeziora(135).Po dotarciu do Lahti pierwsze kroki skierowaliśmy na słynną skocznię(136),Jest tu całe centrum skoków,oprócz głównego kompleksu znajdują się trzy skocznie o mniejszych wymiarach a nawet skocznia dla małych dzieci(137).Znajduje się tu także muzeum narciarstwa,gdzie można na symulatorze skoków spróbować swoich możliwości w skokach(138),(139),postrzelać na stanowisku biatlonowym z karabinu i z pistoletu(140),oraz spróbować swych sił w slalomie(141).Całe stanowisko symulatora skoków wraz z tablicą na wyniki pokazane jest na zdjęciu nr.(142).Po zwiedzeniu kompleksu skoczni zwiedzamy miasto z jego ratuszem(143),fontannami w parku(144),(145),portem(146),muzeum z jego wersją konia trojańskiego(147)i wracamy do naszego namiatu na campingu(148).W Lahti i okolicy spędzamy jeszcze jeden dzień zwiedzając miasto i okolice,ciekawe mozaiki na fasadach domów(149),(150),trafiamy na miejskie plaże gdzie nie widać zbyt wielu się kąpiących(151),spotykamy miejską ciuchcię wożącą turystów(152).Spotykamy wszędobylskie stada dzikich gęsi(153).Zajeżdżamy na jedną z wysp zaanektowaną przez żeglarzy,gdzie poszczególne wyspy połączone są pomostami drewnianymi(154).Znależliśmy się także na turnieju piłki nożnej dziewcząt(155),(156).Lahtileżynad jeziorem Paijanne,jeżdzi tu mnóstwo różnego rodzaju statków wycieczkowych(157).Następnym naszym celem są już Helsinki,gdzie zakwaterowaliśmy się w schronisku młodzieżowym w pięknym dwupoziomowym apartamencie z kuchnią i łazienką,który znależliśmy w kompleksie stadionu olimpijskiego(158),(159),(160), (161),(162).Mamy jeszcze cały dzień na zwiedzanie Helsinek,oglądamy ciekawy dworzec kolejowy(162),(163),spotykamydemonstrację uddystów(164),(165).W parkach(167)wiszą tablice o zakazie dokarmiania gołębi(166),oglądamy ciekawie skomponowane planty w Helsinkach(168),w jednym z parków zachowały się wyrażnie stare nagrobki,które jednak nikomu nie przeszkadzają(169),(170).Spotykamy jedynego renifera na trasie naszego rajdu z którym się musimy obowiązkowo sfotografować(178),w końdocieramy jak wszyscy w Helsinkach na już wspomniany plac Senacki(171).Docieramy do portu(172),gdzie znajduje się hala targowa,gdzie kiedyś sprzedawano tylko ryby a dzisiaj wszystkie rodzaje żywności(175).Docieramy do przystani promowej(173),(176),jeszcze raz odwiedzamy kościół w skale(174).Po pełnym wrażeń dniu udajemy się do naszego apartamentu,bo aż szkoda w nim trochę nie pomieszkać.Następnego dnia zapakowaliśmy rowery do autobusu miejskiego(177)i udajemy się na lotnisko oddalone od centrum 20 km.a jazda w zatłoczonym centrum niezbyt nas pociągała.Ludzie spokojnie przeskakiwali przez nasze rowery i jeszcze częstowali nas uśmiechem u nas byłaby już pyskówka nie z tej ziemi.Rowery zabrano nam do samolotu bez problemu,tylko musieliśmy spuścić powietrze.Wsiadamy do samolotu(179_)i ponad chmurami (180) w ciągu 1 godziny i 40 minut jesteśmy w Warszawie.Z lotniska około 7 km. mamy do dworca kolejowego,gdzie po około godzinnym oczekiwaniu pociąg zabiera nas do Opola.Rajd kończymy 10.08.2010 roku.SEWER 48