Więc śmiało można było powiedzieć, że to zlot międzynarodowy. W piątek wieczorem było otwarcie zlotu, a w sobotę rano w liczbie 51 rowerzystów wyjechaliśmy na trasę. Trasę podzielono na dwa etapy. I etap to zwiedzanie miasta Opola. Mieliśmy okazję zwiedzić kościół na „górce”, muzeum śląska opolskiego, rynek i wieżę piastowską z której przy słonecznej pogodzie rozciągał się przepiękny widok na miasto i okolicę. W przerwie między etapami pojechaliśmy na obiad. Jak już wszyscy sobie pojedliśmy, wsiedliśmy na rowery i drogą okrężną omijając ruchliwą część Opola dojechaliśmy do skansenu bierkowickiego. Tam wszyscy, oczywiście na rowerach, obejrzeliśmy naszą dawną wieś. Również para nowożeńców znalazła sobie tam doskonałe miejsce na zdjęcia do albumu ślubnego. Panna młoda siedziała sobie na wozie, a pan młody siłował się z dyszlem. Więc cóż można było im powiedzieć: „BABA z wozu koniowi lżej”. Z stamtąd zaczęliśmy II etap zlotu. Drogą polną dojechaliśmy do Sławic, a później asfaltem do Pałacu w Niewodnikach. Kilka chwil na odpoczynek, załatanie dziury w kole i dalej do pałacyku w Naroku gdzie zrobiliśmy sobie zdjęcie grupowe. Kolejnym celem był pałac w Dąbrowie Niemodlińskiej. W drodze powrotnej zahaczyliśmy na chwilę lotnisko w Polskiej Nowej Wsi. Mieliśmy pecha, bo stał tylko jeden samolot, więc nie było za bardzo co oglądać. Do bazy zlotu dotarliśmy wieczorem. Kilka dłuższych chwil by się ogarnąć i konkurs krajoznawczy. Po konkursie grill, śpiewy, dobra zabawa aż do późnych godzin. W niedzielę rano odbył się konkurs „jazda żółwia” ulubiona konkurencja naszego prezesa Grześka. Później, na zakończeniu zlotu było rozdanie nagród dla uczestników dwóch konkursów, podziękowanie i pożegnanie wszystkich uczestników.