Do tej relacji zostały dołączone mapy. Są to mapy poglądowe zbliżone do trasy samochodowej przechodzącej przez odwiedzane miejscowości
Sobota - 3.09.2011.
O godzinie 5.20 wyruszyliśmy z opolskiego dworca PKP w kierunku Krakowa liniami TLK. W składzie nie było wagonu rowerowego, więc podzieliliśmy się na 2 grupy i wsiedliśmy z rowerami do ostatniego wagonu Janusz i Staszek ulokowali się na końcu a Ewa i Jacek Cz. na początku. Tłoku nie było wiec podróż minęła nam w całkiem znośnych warunkach chociaż na korytarzu bo wylądowaliśmy w pierwszej klasie.
Wysiedliśmy w Krzeszowicach by jak najkrótszą drogą dostać się na szlak Orlich Gniazd.
Najkrótsza wcale nie oznacza najprostsza, kluczyliśmy bocznymi drogami przez Rudawę, Będkowice, Bębło Kobylany, a od początku męczyły nas strome podjazdy i upał. Po przecięciu drogi krajowej Kraków-Dąbrowa Górnicza spotkała nas wreszcie nagroda, kilkukilometrowym zjazdem do Ojcowa, gnaliśmy z prędkością światła / a tak właściwie to ponad 50 km/h tyle pokazywały liczniki/.
W Ojcowie nacieszyliśmy oczy pięknymi widokami, pstryknęliśmy kilka fotek i ruszyliśmy do Groty Łokietka. Podjazd okazał się zbyt stromy i kamienisty, wiec Staszek i Janusz zostali przy rowerach, a my z Jackiem wspinaliśmy się w pocie czoła prawie pół godziny, by następne pół wymarznąć się w grocie, bo o ciepłych bluzach nie pomyśleliśmy. W Ojcowie podziwialiśmy też Bramę Krakowską, zamek, Kaplicę na Wodzie, a następnie przepiękną doliną Prądnika udaliśmy się w kierunku Pieskowej Skały, gdzie zobaczyliśmy Maczugę Herkulesa i zwiedziliśmy bogato wyposażony zamek. Stamtąd pognaliśmy dalej ominęliśmy z lekka Olkusz i dotarliśmy do następnego zamku w Rabsztynie, a właściwie jego ruin. Tu wpadliśmy na pomysł by zahaczyć po drodze o Pustynie Błędowską.
W miejscowości Klucz jest punkt widokowy na Górze Czubatce/stromej okrutnie/ skąd widać prawie całą pustynie, która właściwie nas rozczarowała bo nie było tam piasku, ale porastają ją już w większości lasy.
Mocno głodni znaleźliśmy pizzerię, gdzie zjedliśmy małe co nie co i popędziliśmy dalej bo późno się już robiło. Przez Jaroszowiec, Bydlin, Dłużec i Kąpiele Wielkie dotarliśmy na nocleg do miejscowości Smoleń. Tam były ruiny kolejnego zamku i całkiem przyzwoite warunki w Ośrodku Edukacyjnym.