Jak nakazuje prastary Rajderowców zwyczaj , tak i tym razem, 1 stycznia zebraliśmy się, by godnie powitać nadchodzący Nowy Rok 2012. W 15 osobowym składzie, po niezbyt forsownej przejażdżce wyszukaliśmy odpowiednie miejsce na noworoczne ognisko. Tym razem, o dziwo, nie poniosło nas do Niwek, ale kawałek za opolską Malinę.
Kilka godzin wcześniej inni miłośnicy świeżego powietrza (zapewne myśliwi) w tym samym miejscu Sylwestra przy ognisku obchodzili. Wypalone bele jeszcze się tliły w kamiennym kręgu. Nie obyło się oczywiście bez tradycyjnego, bezalkoholowego szampana. Brak dostępu do internetu i TV, pozwolił nam sobie przypomnieć, czym zabawiali się przodkowie nasi. Oprócz zajęć tradycyjnych, jak pieczenie kiełbas, śpiewy i tańce przy ognisku, pojawiły się zabawy nowe. Szlachetni mężowie, przy gromkim dopingu niewiast, swą siłą i krzepą jęli się popisywać. Tak oto narodziła się ogniskowa "nowa świecka tradycja" - ciskanie belką na odległość. (w wariantach "pchnięcie kłodą" i "rzut kłodą z półobrotu"). Ponieważ, podobnie jak na naszych wycieczkach rowerowych, nie liczyło się zwycięstwo ale uczestnictwo, nagród nie rozdano.
Pieczenie kiełbas nadzianych na drewniane "oszczepy" i tańce zlały się w nową zabawę - wojenny taniec z dzidami wokół ogniska. Musieliśmy chyba dziwnie wyglądać, bo dwóch tubylców, podróżujących na rowerach, na nasz widok zatrzymało się w bezpiecznej odległości i... zmieniło trasę... Niech żałują, bo pewnie załapaliby się na jakiś poczęstunek... Dopalające się ognisko zostało fachowo dogaszone, wodą z pobliskiej rzeczki Czarnki. W dobrych humorach, przed zmrokiem wszyscy dojechali do swych domów.
: count(): Parameter must be an array or an object that implements Countable in