2016-03-06 Dookoła jezior turawskich

na zbiórce mimo pochmurnej pogody stawiło się dość sporo chętnych do jazdy. Marzena, Ewa, Grażyna, Sławek, Tadeusz, Herbert, Jacek, Józek, Maciej, Sergiej, Czesiek P.  Maciej zaczął wycieczkę od pompowania kół, aa Józkowi  się nie chciało i stwierdził, żeeee jak nie złapie gumy to pojedzie /no i pojechał ale niezbyt daleko/. Po krótkiej dyskusji dokąd, którędy i kto prowadzi, udaliśmy się za Herbertem przez Królewską Wieś, Grudzice, Malinę w stronę Suchego Boru.

Pierwszy odpadł na trasie już w Grudzicach Józek, który w ramach samospełniającej się przepowiedni złapał gumę. W Malinie pożegnaliśmy Jacka i Grażynę, który po niedawnej operacji kolana nie bardzo mógł dotrzymać nam tempa, mimo że bardzo chciał. W końcu zdecydowaliśmy za niego, że rozsądniej bedzie jak zawróci i nie bedzie męczył chorego kolanka. Grażynka w ramach zbliżającego sie Dnia Kobiet wręczyła mi czekoladę by nią w imieniu piękniejszej części naszego klubu poczęstować chłopaków. I tak ruszyliśmy dalej w okrojonym składzie do Suchego Boru, potem przez Chrząstowice,/ gdzie pościgaliśmy się z pendolino/, Dębską Kuźnię do Niwek. Po drodze przy starym młynie w Dębskiej Kuźni zrobiliśmy sobie krótką  przerwę na społeczne foto i komisyjnie skonsumowalismy czekoladę Grażyny. W Niwkach z kolei Maciej, chciał w imieniu wszystkich facetów zaprosić obecne na wycieczce /wszystkie 2 / kobiety na kawe i ciasteczko, aleee niestety w barze rowerzystów "Zaścianek" nic takiego tej niedzieli nie było, aa na pierogi nie chciało nam się pół godziny czekać. W tym miejscu odłączył się od nas Sławek, który postanowił wrócić przez las do Opola samotnie. A my pojechaliśmy dalej by pokazać Sergiejowi nasze turawskie jeziora -  średnie i duże. Po zrobieniu zdjęć zastanawialiśmy się gdzie jechać dalej, aa że bardzo się chmurzyło postanowiliśmy zawrócić przez Niwki do domu. Początkowo mieliśmy w planie wrócić na ścieżkę rowerową w Dębskiej Kuźni, ale jak to u nas bywa zmieniliśmy zdanie , po telefonicznych konsultacjach ze Sławkiem, który stwierdził że leśna trasa jest przejezdna. No i pojechaliśmy lasem, a tylko Herbercik, który nie lubi dziur i błota wrócił do Opola asfaltem. W domu byliśmy o 14,  zrobiliśmy około 50 km, Herbert i Marzena napewno wiecej, aa i wrócili nieco później bo mieszkają dalej.

Ostatnio zmieniany piątek, 18 marzec 2016 22:39


Warning: count(): Parameter must be an array or an object that implements Countable in /home/jacekar2/domains/rajder.opole.pl/public_html/templates/jsn_epic_pro/html/com_k2/templates/default/item.php on line 147

Odwiedzający

Odwiedza nas 934 gości oraz 0 użytkowników.

Początek strony

Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Aby dowiedzieć się więcej zapoznaj się z naszą polityką prywatności.

Zgadzam się na używanie plików cookies na tej stronie