2016-06-12 Kwitnące rododendrony w Pawełkach

Do Pawełek od paru lat jeździmy jesienią, ale niestety w tym czasie rododendrony w leśnym rezerwacie "Brzoza" już nie kwitną, więc na czwartkowym zebraniu rzuciłam hasło, by pojechać właśnie teraz w okresie ich pełnego rozkwitu. Pomysł się spodobał i w niedzielę 11 rajdersów podążyło w tym właśnie kierunku, chociaż nie wszyscy chcieli i mieli czas by jechać tak daleko, jak to zwykle w naszej grupie bywa. Udaliśmy sie ścieżką rowerową ulicą Ozimską na Lędziny, ale na samym początku trasy Pan Tadeusz miał awarię roweru- wystrzeliła dętka, a przy zmianie okazało się, że opona jest już w fatalnym stanie i nie da się jechać dalej, więc Tadziu zawrócił do domu.

Na jego miejsce w Chrząstowicach wskoczył Czesiu Pirat iii dalej jechaliśmy w 11-tke, początkowo ścieżką rowerową, potem główną drogą na Ozimek, do skrętu na Schodnie Nową, Kasiejów, aż do postoju w Staniszczach Małych przy nowej przystani kajakowej, bo Jacek Cz. chciał kuper wymoczyć w zimnej wodzie, wrzeszcząc przy tym niemiłosiernie. Reszta konsumowała śniadanie, podziwiając okolicę i pobliską indiańską wioskę. Na tym postoju doszło do pierwszego podziału grupy, połowa ruszyła na Pawełki, a reszta podobno w stronę Zawadzkiego/ czego do końca pewnym być nie można/.

My znaleźliśmy drogę na Myślinę i nowym asfalcikiem pognalismy dalej, potem wypadliśmy na krajówkę, którą dotarliśmy do rozkopanego rynku w Dobrodzieniu. W międzyczasie zadzwonił do nas Jacek S. , który wiedział, że jedziemy na Pawełki i też wyruszył z Opola tyle, że z godzinnym opóźnieniem, ale jechał szybko i główną drogą, więc dogonił nas w Dobrodzieniu. My w międzyczasie zobaczyliśmy i opstrykaliśmy drewniany kościółek i zacumowaliśmy na lodach pod sklepem "Polo" bo nic innego w pobliżu nie było, co by otwarte być chciało. Z "Guten Taga" wydostaliśmy się boczną drogą, przecieliśmy krajówkę po raz drugi i pognaliśmy na Ciasną, by w miejscowości Dzielna podzielić się po raz drugi- Janusz, Czesiek i Romek – zawrócili bo chcieli zdążyć na mecz Polska – Irlandia. Reszta dzielnych rajdersów, czyli Helena, Ewa i dwa Jacki, pojechaliśmy dalej, aż do Pawełek, zastanawiając sie po drodze jak trafimy do tego leśnego rezerwatu. Jakież było nasze zdziwienie, gdy zobaczyliśmy tłumy ludzi i gigantyczne korki samochodowe w Pawełkach, policję i strażaków, którzy kierowali ruchem. Okazało się, że zupełnie niechcący trafiliśmy na wielki Festyn Kwitnących Różaneczników i kto żyw z dalszej i bliższej okolicy, pieszo, konno, autem i rowerami podążał by je zobaczyć. Problem szukania rezerwatu sam się rozwiązał, wystarczyło podążać za stadem, a ruch był jak w Warszawie na Marszałkowskiej. Gdy dotarliśmy na miejsce, rezerwat był oblężony, a na wieżę widokową wciąż stała kolejka. Ale w końcu i my się na nią wdrapaliśmy, nazachwycaliśmy, nawachaliśmy, opstrykaliśmy różaneczniki i siebie z pomocą Jackowego kijka do selfy. Potem obeszliśmy plantację rododendronów w koło i pojechaliśmy kawałek dalej nad jeziorko, w nadzieji, że tam spokojnie zjemy co nieco. Niestety i tam dotarli festynowicze, a na dodatek piekli kiełbaski przy ognisku, cooo podrażniło nasze głodne żołądki i po zrobieniu kilku zdjęć pojechaliśmy na festyn pod schroniskiem. Tu jadła nie brakowało, zakupiliśmy jakąś smażoną mieszankę kiełbasy, cebuli i pieczarek, obejrzeliśmy pokonkursową wystawę plastyczną poświęconą różanecznikom oraz występy lokalnych gwiazd i gwiazdeczek i udaliśmy się w droge powrotną. Udało nam się też zobaczyć drewnianą kaplicę obok schroniska/ przeniesioną wiele lat temu z leśnego uroczyska/, która w październiku jest na ogół zamknięta. Jacuś Cz.swoim zwyczajem wynalazł w internecie jakiś żółty szlak i za pomocą swojego cudownego endo-błądo chciał nas zaprowadzić do Opola obiecując, że ta trasa będzie tylko o 8 km dłuższa niż moja. Drugi Jacek stwierdził, że jest całkiem dobra- co zwiodło moją czujność ii dałam się na nią wciągnać. Jak było dalej to wie każdy kto zna Jacusia. Raz dobrze, raz jeszcze lepiej, czasem śmiesznie, czasem nerwowo, jak się kręciliśmy w kółko z lekka błąkajac po krajówce i bocznych drogach, przez Łagiewniki Wielkie, Małe, Pludry szukając oznaczeń szlaku, których nie było i Bzinicy Starej i Nowej, w końcu pytając ludzi trafiliśmy piękną leśną drogą do Kolonowskiego. Stamtąd pojechaliśmy na Staniszcze Wlk. i Spórok. Jacek S. ostrzegał, że tylko nie przez Spórok, ale ja nie słuchałam zauroczona pięknymi asfalcikami Jacusiowego endo-błądo. Do czasu, aż nas wpakowało w trawy i piachy, wtedy dowiedziałam się dlaczego nie przez Spórok. Gdy już wydostaliśmy się na asfalt pognaliśmy z górki w strone Dańca, a Jacuś wrócił na swój żółty szlak, bo chciał zdążyć na drugą połowę meczu do Cześka. Uśmialismy się bardzo, gdy go spotkaliśmy na naszej trasie w okolicach Dębia, przy skręcie na Chrząstowice, on twierdził oczywiście, że po prostu chciał przetestować żółty szlak bo tak bardzo mu się spodobał. Ale widać nasze towarzystwo bardziej i bał się byśmy się "nie zgubili" i do Opola wróciliśmy razem robiąc 150 km, a Jacuś 160 bo mieszka na drugim końcu miasta. A ja żałowałam, że się z nim nie złożyłam o lody, wtedy gdy to proponował mówiąc, że zrobimy 138 km- ja od razu stawiałam na to,że będzie 150.

PS. ( Jacek C.) Ja mam trochę inną interpretację tych 150 km , myślę , że przynajmniej 3 km straciliśmy ignorując wytyczne nawigacji i szukając trzeciego krzyża koło Łagiewnik. Tym niemniej przewidywany rezultat Ewy był bliższy niż mój :)

Ostatnio zmieniany piątek, 17 czerwiec 2016 18:25


Warning: count(): Parameter must be an array or an object that implements Countable in /home/jacekar2/domains/rajder.opole.pl/public_html/templates/jsn_epic_pro/html/com_k2/templates/default/item.php on line 147

Odwiedzający

Odwiedza nas 446 gości oraz 0 użytkowników.

Początek strony

Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Aby dowiedzieć się więcej zapoznaj się z naszą polityką prywatności.

Zgadzam się na używanie plików cookies na tej stronie