13.08.2016 wyruszyliśmy ode mnie ( ja, Grażyna, Romek i Tadek ) do Nysy, jechaliśmy moją ulubioną drogą numer 1 przez las prószkowski i dalej przez Korfantów do Nysy. Przy wjeździe do Nysy ogarnęła ucieszyliśmy się , że na pokaz pojechaliśmy rowerami. Budowa obwodnicy i nadchodzący pokaz zaowocowały w gigantycznym samochodowym korku. Obiad zjedliśmy w restauracji "Madame" , która brała udział w kuchennych rewolucjach Magdy Gessler. Nie zrobiła na nas zbyt dobrego wrażenia,wystrój zewnętrzny, menu przypominają zakład pogrzebowy, jedzenie przeciętne. W tym roku ukończono remont tamy na jeziorze. Jazda tamą i widok tysięcy ludzi i morza samochodów robił wielkie wrażenie. Koło 19 dotarliśmy nad jezioro niemal pod samą scenę. Niesty nie można się było kąpać :( . Na scenie grały "Piersi". Niestety bez Kukiza to już nie ten sam zespół - mocno skręcają w kierunku disco polo. W oczekiwaniu na pokaz spacerowaliśmy po plaży i oglądaliśmy chińskie lampiony szczęścia. Ładnie wyglądają, choć nie są zbyt bezpieczne. Przy takiej ilości ludzi mogły spaść na plażę. Na dodatek nawet w trakcie pokazu niektórzy jeszcze je puszczali mimo próśb organizatorów ( a co mogłoby się stać gdyby lapion spadł na łódź z fajerwerkami lepiej nie myśleć ). Sam pokaz rozpoczął się koło 22 i trwał około godziny. 3 drużyny walczyły o puchar marszałka województwa a my obstawialiśmy zwycięzców ( wgrali faworyci Grażyny i Romka ). Pokaz był fantastyczny. A po pokazie ruszyliśmy na nasz nocleg do Głuchołaz, gdzie dotarliśmy koło 1 w nocy. Wszyscy oprócz Tadka poszli spać a Tadek oglądał jeszcze olimpiadę.
14.08 naszym celem była Biskupia Kopa, nie udało nam się jej zdobyć podczas majowej wyprawy w Jeseniky, a teraz była dobra okazja. Wstaliśmy dość późno, na dodatek okazało się Romek ma przebitą dętkę i nie ma zapasowej !!! Około 13 wyruszyliśmy w drogę. Dobrze , że dni w lecie są długie. Na Biskupiej Kopie oglądaliśmy piękną tęczę i raczyli pysznym czeskim piwem
15.08 to dzień naszego powrotu. Pojechaliśmy jeszcze na piękną drogę Krzyżową w Głuchołazy Zdrój. I znaleźliśmy tam jakubowy szlak, a ja mogłem trochę z Tadka pożartować. Tadek ma ochotę wybrać się na jakubowy szlak do Portugalii a nie znał symbolu tego szlaku Tymczasem my często te symbole widzimy ( muszelki ) w okolicach Kamienia Śląskiego Na szlaku znaleźliśmy między innymi studnię św. Jakuba. Dojeżdżając do przewyższenia znalazłem tablicę Rejviz 12 km , trochę mnie to zdziwilo, bo wydawało mi się , że Rejviz powinno być dalej, no i ta droga całkiem fajnie wyglądała. Może uda się to kiedyś sprawdzić.
Wyprawa była bardzo ciekawa i już myślimy o jej powtórzeniu w przyszłym roku ( może w rozszerzonym wariancie przez Dolni Morava )
2016-08 Pokaz ognia i wody Nysa