2017-05-14 Piknik Kęszyce

W niedzielę sołectwo Grabice i gospodarstwo ekoturystyczne "Chata w lesie" w Kęszycach organizowało ciekawą imprezę sportową, na którą postanowiliśmy pojechać- oczywiście rowerami. Na zbiórce stawiło się   11-cie osób, bo pogoda zapowiadała się piękna. Czasu mieliśmy sporo, bo aż do 13-tej, więc postanowiliśmy się poszwendać po okolicy zanim zaliczymy  metę. Wyruszyliśmy po 9-tej, a Marek miał zebrać  pozostałych ochotników, którzy nie wstają tak wcześnie  i wyruszyć o 10.30 z placu Wolności najkrótszą drogą. Ruszyliśmy bocznymi drogami przez Kępę, Luboszyce, Biadacz do Czarnowąs.

Po drodze przyszła nam ochota by zobaczyć jeziorka koło elektrowni, bo dawno tam nie byliśmy. Po krótkim popasie pojechaliśmy dalej leśną drogą na  Świerkle, Brynicę, Grabczok, Murów na nasze ulubione grodzisko. Znowu zrobiliśmy parę fotek, wymieniliśmy się kawałami i dalej leśną drogą pojechaliśmy do Zagwiździa obejrzeć prafialny ogród, który zaczyna już pięknie kwitnąć. Wszyscy byli zachwyceni, szczególnie ci co ogladali go pierwszy raz. Nabraliśmy mocy w czakramie- w bukowym kręgu, odwiedziliśmy św. Rocha, a  ja zachęcałam Jacusia do kąpieli w ogrodowej sadzawce. Na koniec wstąpiliśmy obejrzeć odnowiony kościół i choć w planach jeszcze mieliśmy zobaczyć szachulcowy kościół w Radomierowicach, to niestety czasu i sił niektórym już brakło, toteż udaliśmy się od razu do "Leśnej chaty" w Kęszycach. Tu przywitano nas po staropolsku ciastem, kawą, chlebem ze smalcem i gulaszem i spisano liczniki tych, którzy wykręcili najwięcej kilometrów. Wygrał Herbercik – 53 km , drugie miejsce miał Janusz 51, a trzecie państwo Bober, których przywiózł Marek. Zwycięzcy otrzymali w nagrodę od gospodarzy-  naleweczki własnej roboty. Pigwówkę za  Bercika, który wcześniej z Krysią i Cześkiem odjechał,  odebrał Sławek, a my do końca pilnowaliśmy by jej nie zdefraudował. Gdy się wszyscy już zjechali, najedli zaczęły się konkurencje sportowe, w których nasi klubowicze chętnie brali udział, a szczególnie Jacuś- bo we wszystkich, a potem do domu wracał padnięty. Najpierw odbyły się mecze siatkowki między reprezentacjami wsi Grabice, Radomierowice, jakiejś firmy i rajdersami. Zajęliśmy zaszczytne IV m-ce. Jacuś prosto z boiska pobiegł na 1500 m i cud, że dobiegł, bo jeden małolat padł na mecie. Kaziu rzucał kłodą w konkursie dla panów, a ja beretem w damskiej konkurencji i oboje zdobylismy III m-ca. W rowerowym crossie zajęliśmy II i III m-ce. W przeciąganiu liny nasi nie mieli szans z miejscowymi osiłkami i stwierdzili, że skoro rzeźbę już mają, to muszą popracować nad masą, by ich na tyłku po trawie więcej nie ciągali. Nie wypadało nawet tak wszystkich nagród zagarniać, bo chodziło raczej o dobrą zabawę, więc spakowaliśmy to co wygraliśmy, a trochę tego było i całkiem fajne - koszulki, pelerynki, nalewki, szampan,  a Maciejowi trafił się dzwonek i dobrze bo powoli doposaża swój rower by się go służby porządkowe więcej nie czepiały. Na koniec popiliśmy wg indywidualnych upodobań kompotu i kwaśnego mleka  i ruszyliśmy tym razem jak najkrótszą drogą do domu, bo już się trochę późno zrobiło. Wracaliśmy przez Zagwiździe okropnie dziurawym leśnym asfaltem do Dąbrówki Łubniańskiej, potem dalej przez  Łubniany, Masów, Kępę do Opola. W sumie zrobiliśmy około 85 km, a bawiliśmy się świetnie.

 

Ostatnio zmieniany czwartek, 18 maj 2017 22:07


Warning: count(): Parameter must be an array or an object that implements Countable in /home/jacekar2/domains/rajder.opole.pl/public_html/templates/jsn_epic_pro/html/com_k2/templates/default/item.php on line 147

Odwiedzający

Odwiedza nas 434 gości oraz 0 użytkowników.

Początek strony

Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Aby dowiedzieć się więcej zapoznaj się z naszą polityką prywatności.

Zgadzam się na używanie plików cookies na tej stronie