Wydrukuj tę stronę

2017-10-07 Powitanie Jesieni na kąpielisku "Bolko"

W tym roku ciężko było ustalić termin jesiennego ogniska, wciąż był przekładany z powodu paskudnej pogody, wciąż tylko deszcz i deszcz, albo wiatry i trąby powietrzne. Do końca nie było wiadomo czy się w tą sobotę , bo deszcz padał co godzinę i tylko Jacuś jak zwykle był optymistycznie nastawiony i pewny żeee bedzie dobrze. No i udało się choć zbyt wielu chętnych do zabawy nie było. Ja byłam rano na grzybach i deszcz mnie zmoczył kilka razy, więc cały dzień zastanawiałam się czy jechać, czy nie, ale przekonały mnie koleżanki Elka i Marzena, że jadą, więc i ja też się zebrałam w sobie i pojechałam autem, bo poźno wróciłam z grzybobrania i szkoda czasu mi już było.

Ubrałam się ciepło, do siatki wrzuciłam grzybki, ogórki i kiełbasę, pojechałam, a tu za torami niespodzianka. Tak przebudowali drogę za przejazdem, że nie wiedziałam jak mam jechać na parking, rowerem jest to znacznie prostrze i nie mam takich dylematów, nawet gdy łamię lub lekko naginam przepisy. Gdy dotarłam, na miejscu była już spora grupka – Ela, Marzena, Grażyna, Jacek, Marek, Jurek, Sergiej, Janusz. Po chwili dojechał Józek, a do domu zawinął się Marek. Muzyka grała z samograja, a rajdersi nie mając większej piłki próbowali grać w siatę pimpongiem i nawet im się to udawało. Ja też spróbowałam i o dziwo da się. Grażynka częstowała słodkościami, ja grzybkami i ogórkami własnej roboty, panowie próbowali rozdmuchać grilla co wywołało szereg zabawnych sytuacji i żartów. Józek opowiadał dowcipy, ja też - te co zapamiętałam z rajdu w Pawełkach. Jak się usmażyły kiełbaski i oscypki to je zjedliśmy. Na powitanie jesieni odpaliliśmy szampana, a niektórym smakowała także i woda z ogórków, chociaż kaca jeszcze nie mieli -to tak chyba na zapas robili podkład. Trochę pośpiewaliśmy, wiadomo, że ci co średnio potrafią darli się najgłośniej i ciężko ich było zagłuszyć. Tańczyć trzeba było cały czas, a ci co się słabo ubrali to musieli energiczniej by nie zamarznąć. Gdy się zciemniło powoli zaczęliśmy się rozjeżdżać. Najpierw Ela z Jurkiem, potem ja z Januszkiem, ale miał wrócić jeszcze Sergiej, który wyskoczył na chwilę, bo musiał coś załatwić.
Najwytrwalsi balowali więc dalej......

Ostatnio zmieniany czwartek, 19 październik 2017 19:12


Warning: count(): Parameter must be an array or an object that implements Countable in /home/jacekar2/domains/rajder.opole.pl/public_html/templates/jsn_epic_pro/html/com_k2/templates/default/item.php on line 147

Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Aby dowiedzieć się więcej zapoznaj się z naszą polityką prywatności.

Zgadzam się na używanie plików cookies na tej stronie