Wydrukuj tę stronę

2017-11-26 Wyprawa do Kamienia Śląskiego

Pogoda ostatnimi czasy nie zachęca do wycieczek rowerowych, mimo to na zbiórce stawiło się 7 rajdersów, w tym  nowa koleżanka- też Ewa. Ucieszyłam się, ponieważ kobiet w naszym gronie jest  niewiele i przydało by mi się jakieś wsparcie, bo odkąd zrobiło się zimno żadna się jakoś do jazdy nie kwapi.

Ustaliliśmy, że jedziemy do Raszowej, bo tam miał być kiermasz adwentowy, a co dalej to się zobaczy. Pojechaliśmy asfaltami przez Lędziny, Chrząstowice i  Daniec bo po deszczach leśne drogi średnio się nadają do rowerowych wycieczek. Po drodze dołączył do nas Czesiek "Pirat", wezwany telefonicznie przez Sławka. Gdy dotarliśmy na miejsce okazało się, że i owszem kiermasz będzie ale o 15- tej, więc pojechaliśmy dalej bo kilka godzin to nie chciało nam się czekać. Bercik poprowadził nas bocznymi drogami do Izbicka i tu nastąpił pierwszy podział grupy. Naszą nową koleżankę  rozbolało kolano i rozsądek nakazywał zawrócić, a Sławek i Czesiek postanowili dotrzymać jej towarzystwa- bo rajdersi nikogo nie zostawiaja w potrzebie. Reszta pod wodzą Bercika pojechała dalej przez Grabów, Otmice do Kamienia Śląskiego - bo czas był dobry, a zimno niezbyt dokuczliwe.  Z Kamienia pojechaliśmy do Kosorowic, gdzie Maciej zachęcił nas do jazdy po kałużach i błotku czerwonym szlakiem w stronę jeziorek, gdzie kiedyś oglądał zlot, a raczej odlot całego stada łabędzi w zeszłym roku. Myśleliśmy, że nam też to się uda zobaczyć. Tylko Bercik nie dał się przekonać do jazdy polnymi drogami i pojechał dalej asfaltem przez Przywory do domu. A ja z Maciejem i Romanem szukałam łabędzi, które niestety raczej na nas nie czekały, więc zrobiliśmy sobie  tylko kilka fotek  nad ładnymi  jeziorkami i pojechaliśmy dalej przez błotko do Przywór, rozglądając się za Bercikiem /spotkaliśmy go później przy domu w Grotowicach/. Za Przyworami stały pchołki, bo malowali poziome linie na szosie, Maciej nie skorzystał z mojego zaproszenia do slalomu, więc pojechałam sama iiii zrobiłam sobie "zimowe opony". Nie przypuszczałam, że drogowcy pracowali w niedzielę i farba jest świeża, ale na szczęście niezbyt trwała i oponki już się same wyczyściły. Z Przywór przez Grotowice dojechaliśmy do Groszowic, gdzie pożegnał nas Roman, a potem za Królewską Wsią rozstaliśmy się z Maciejem i każdy udał się w stronę swojego domu. Zrobiliśmy około 60 km i o 15-tej byliśmy już na miejscu.


Warning: count(): Parameter must be an array or an object that implements Countable in /home/jacekar2/domains/rajder.opole.pl/public_html/templates/jsn_epic_pro/html/com_k2/templates/default/item.php on line 147

Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Aby dowiedzieć się więcej zapoznaj się z naszą polityką prywatności.

Zgadzam się na używanie plików cookies na tej stronie