2019–11–24 Odwiedzamy Krasiejów i okolice

Dzisiaj na zbiórce było sporo rajdersów /12 osób/ i chociaż trochę zimno to słoneczko nadal pięknie świeciło :) Zastanawialiśmy się gdzie jechać i wybór padł na Krasiejów. Co prawda Kazimierz nie bardzo wierzył, że uda nam się tam dojechać, ale poprowadził nas w tamtym kierunku ścieżkami rowerowymi przez miasto, potem skręciliśmy na Suchy Bór i "Madejową kamionkę". I tu niespodzianka – ten rok był mało deszczowy i udało nam się przejść suchą nogą na półwysep, gdzie zawsze stała woda i rzęsa na bajorze :)

Zrobiliśmy kilka zdjęć, a Jacuś załapał się na nawet dłuższą sesję zdjęciową. Przed wyjazdem pożegnał się z nami Sławek, który się ostatnio trochę oszczędza, ze względu na męczące go od jakiegoś czasu przeziębienie :( A my pojechaliśmy dalej żółtym szlakiem do Dębia, potem Dębskiej Kuźni i tam wjechaliśmy na czarny szlak, który doprowadził nas do "Srebrnych Źródeł". Tu zrobiliśmy dłuższą przerwę śniadaniową, a następnie poszliśmy szukać źródeł. I znaleźliśmy, a po drodze też kilka okazów grzybów nadrzewnych i naziemnych, odkopałam je z liści i uwieczniłam na fotkach, bo dzisiaj oprócz pisania musiałam robić zdjęcia – klubowy "Fotograf " nie naładował komórki. Przy źródłach odbył się konkurs skoku w dal przez rzeczkę i niestety wszystkim skaczącym udało się nie wpaść do wody, chociaż pozostali usilnie ich do tego namawiali, a ja czekałam w pogotowiu z aparatem :) Po tych atrakcjach wróciliśmy do rowerów i kontynuowaliśmy podróż żółtym szlakiem, aż do Krzyżowej Doliny – po drodze w stronę domu zawrócił Bercik. I w takim składzie dojechaliśmy do Krasiejowa, zrobiliśmy fotkę przy kościele, potem przy konikach i czerwonym szlakiem przy Małej Panwi z małymi zawirowaniami dotarliśmy do Ozimka. Chcieliśmy stanąć na najstarszym w Europie żelaznym moście wiszącym przed Hutą. Tu wywiązała się dyskusja czy huta powinna być nazywana hutą, czy tylko odlewnią, bo ponoć nie było tam nigdy wielkiego pieca. Aby nie było niedomówień, sprawdziłam, co w necie piszą na ten temat i okazało się, że huta – to huta, i że był tam już na początku „mały” wielki piec. Dobrze, że "Wujek Google" wie wszystko, więc mogłam rozwiać wątpliwości czy huta to huta. Dalej pojechaliśmy w okrojonym składzie, gdyż tym razem odłączył się Wojtek z Tereską, którym zapachniały kołduny i smażone pieczarki w restauracji "Starej Kuźni" w Dębskiej Kuźni. My pojechaliśmy przez Pustków do Szczedrzyka, a potem lasem przez Niwki do Opola. Ostatni postój mieliśmy nad rzeczką – Maciej sprawdził na mapie, że to Chrząstawa, a nie Jemielnica /podobno wg niego ma dwie nazwy/. I to prawda – znów wezwałam na pomoc wspominanego już wujka G. Iiii – na mapach rzeka nosi nazwę Jemielnica, a według urzędowego wykazu nazw wód płynących – Chrząstawa. Jakkolwiek by się nie nazywała, nie nadaje się ani do turystyki kajakowej, ani do kąpieli, co widać na zdjęciach. To bardziej zarośnięte bajorko niż rzeka. Po rozwianiu kolejnych wątpliwości pojechaliśmy dalej, a w okolicy Zakładów Drobiarskich grupa się podzieliła i rozjechała w mniejszych podgrupach w zależności od miejsca zamieszkania. Godzina była jeszcze dość wczesno-popołudniowa, kilometrów nie za wiele /może z 60/ ale humory nam dopisywały do końca. Chociaż brakowało nam jednego marudy, który niestety "leżakuje" :( z lekka unieruchomiony – pozdrawiamy go wszyscy serdecznie, życząc szybkiego powrotu do zdrowia i formy. TEwa, zdjęcia TEwa


Warning: count(): Parameter must be an array or an object that implements Countable in /home/jacekar2/domains/rajder.opole.pl/public_html/templates/jsn_epic_pro/html/com_k2/templates/default/item.php on line 147

Odwiedzający

Odwiedza nas 871 gości oraz 0 użytkowników.

Początek strony

Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Aby dowiedzieć się więcej zapoznaj się z naszą polityką prywatności.

Zgadzam się na używanie plików cookies na tej stronie