2020–09–05 VIII Charytatywny Rajd Turawa Park

W tym roku, ze względu na korona wirusa, wszystkie imprezy zostały przesunięte nie tylko w czasie, ale i w przestrzeni – często z realnej w wirtualną. Tak się też stało z VIII Rajdem Charytatywnym Turawa Park, który od lat odbywał się na początku wakacji, a w tym roku już po ich zakończeniu, czyli właśnie dziś. Od początku braliśmy udział w tych rajdach i jako Klub Rajder w sześciu edycjach prowadziliśmy trasy, zanim w ostatnich 2 latach przekazaliśmy pałeczkę młodzieży z Klubu Piasta.

Już dwa tygodnie temu widzieliśmy plakaty zachęcające do udziału w tej imprezie, ale okazało się, że trzeba sobie ściągnąć specjalną aplikację z trasą na telefon i według niej jechać samodzielnie bądź z przyjaciółmi w małych podgrupach, nabijając punkty na szczytny cel dla Szpitala Klinicznego przy ul. Witosa w Opolu. Trochę nas ta forma zniechęciła, bo nie wszyscy mają telefony, które na to pozwalają, albo za mało pamięci w telefonie, czy też umiejętności posiadają, by sobie z tym tak swobodnie jak „młodsze roczniki” poradzić. Zarzuciliśmy, więc pomysł by wziąć w tym udział, ale jadąc w piątek na przejażdżkę rowerową z kolega Jackiem S. do Turawy, zostałam zachęcona do udziału w imprezie przez miłą dziewczynę z punktu kontrolnego w Zbicku. Zaproponowała mi prostą – papierową wersję trasy, na której mogłam podbijać pieczątki w punktach kontrolnych. Bardzo mnie to ucieszyło, bo i tak jechałam w tamtą stronę, a miło jest przy okazji jakiś dobry uczynek zrobić. W tym roku były dwie trasy – krótsza dla dzieci na 10 km i dłuższa na 28 km lasem do Niwek, wkoło Średniego Jeziora i powrót znowu lasem na ul. Wodociągową w Zawadzie, potem przez ażurowy mostek do Centrum Handlowego Turawa Park, gdzie był start i meta rajdu. Po drodze były 3 punkty kontrolne, pierwszy koło działek, drugi w Zbicku, trzeci przed ażurowym mostkiem, wystarczyło zaliczyć tylko dwa, a na każdym rozdawali jakieś drobiazgi. My z Jackiem zaczęliśmy od Zbicka i rzutów butelką wody mineralnej – a w nagrodę ją dostałam z batonikiem na dokładkę. Szybko dotarliśmy do Niwek, objechaliśmy jezioro i wróciliśmy do Zawady. Trochę zamieszania było na rozstaju polnych dróg za Zawadą, bo chociaż obie prowadzą do Turawa Park, to punkt kontrolny był przy drodze skręcającej w lewo. Pomogła nam mapka, którą miła wolontariuszka wysłała mi wcześniej sms–em na telefon. Znaleźliśmy punkt kontrolny – dostaliśmy pieczątkę i przewodnik po trasach rowerowych Beskidu i pojechaliśmy zdobyć pieczątkę z pierwszego punktu koło działek, który pominęliśmy na początku. Z kompletem pieczątek udaliśmy się do Centrum Handlowego oddać mapkę, a w zamian dostaliśmy drobny upominek, czyli worko–plecak, małą lampeczkę i pokrowiec ochronny na siodełko. W tej wirtualnej formie rajd trwa cały tydzień, a w wersji papierowej w piątek i sobotę, więc w trakcie realizacji projektu wpadłam na pomysł by zmontować grupę rajdersów, którzy wolą zabawę w podchody z papierową mapą niż telefoniczne aplikacje. Wieczorkiem, gdy wróciłam do domu, podzwoniłam, popisałam i zachęciłam do jazdy w sumie 9 rajdersów. Spotkaliśmy się w sobotę 5.09.2020. O godz. 11– tej pod Centrum Turawa Park pobraliśmy mapki i ruszyliśmy w trasę zabierając po drodze 2–kę rowerzystów, którzy nie bardzo wiedzieli jak jechać i z nami czuli się bezpieczniej. Ja znałam już trasę, więc pełniłam rolę przewodnika i bez problemów ją pokonaliśmy, zaliczając punkty kontrolne, zbierając upominki za wykonanie zadań. Nad Średnim Jeziorem zostaliśmy zaproszeni na lody sponsorowane przez naszych niedawnych nowożeńców – Tereskę i Wojtka. Po tej smacznej przerwie udaliśmy się w drogę powrotną, zabierając po drodze Marzenę i Wojtka, którzy nas tam dogonili. Na trzecim punkcie kontrolnym załapaliśmy się na sesję filmową zleconą przez organizatorów, a potem bez przeszkód dotarliśmy na pasaż Centrum Turawa Park, oddaliśmy nasze „papierowe aplikacje” dostając w zamian zielone woreczki. Na zakończenie rajdu charytatywnego udaliśmy się na „familijne zdjęcie” w naszych firmowych koszulkach, a Jacuś wysłał je na fejsbookowy konkurs. I tu nastąpił tradycyjny rozpad grupy na podgrupy, Tereska i Wojtek udali się na zakupy, Januszek, Kazimierz i Marzena udali się w nieznanym kierunku, a ja z Jacusiem i Elą pojechaliśmy na kamionkę Bolko, gdzie czekał na nas Sławek z Maciejem. Słonko pięknie grzało, więc wskoczyliśmy dla ochłody do zimnej wody, zaliczyliśmy pierwszą bazę, pograliśmy we frizby i zdążyliśmy przed burzą dotrzeć w domowe pielesze.

Ostatnio zmieniany niedziela, 27 wrzesień 2020 19:30


Warning: count(): Parameter must be an array or an object that implements Countable in /home/jacekar2/domains/rajder.opole.pl/public_html/templates/jsn_epic_pro/html/com_k2/templates/default/item.php on line 147

Odwiedzający

Odwiedza nas 1065 gości oraz 0 użytkowników.

Początek strony

Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Aby dowiedzieć się więcej zapoznaj się z naszą polityką prywatności.

Zgadzam się na używanie plików cookies na tej stronie