Trasa prowadziła przez Szymiszów, Kalinów, Ligotę Dolną (tu poczęstunek pierwszy "kołoczowo-kafejowy") Oleszkę, do Żyrowej. Tu w pałacu zostaliśmy ugoszczeni przez jego obecnych właścicieli małżeństwo Wiesiollek (firma Trans Annaberg) starających się, trzeba przyznać z niezłym skutkiem, pałac zabezpieczyć i podnieść z ruin. Trzymamy za nich kciuki i życzymy powodzenia!!! Życzymy by równie troskliwych opiekunów doczekały się inne opolskie perełki: Kopice, Głogówek, Chrzelice, Ciepielowice - listę pałaców rozpadających się na naszych oczach niestety można by ciągnąć bardzo, bardzo długo. Do pałacu dojechał burmistrz Strzelec Opolskich Tadeusz Goc, pod którego honorowym patronatem rajd się odbywał. Burmistrz poinformował nas o daleko posuniętych planach budowy asfaltowej trasy rowerowej ze Strzelec do Ujazdu - za to również trzymamy kciuki! Z Żyrowej ruszyliśmy w drogę powrotną do Strzelec, a Janusz, Józek i Jarek skierowali się od razu na Opole. No i pokarało ich, bo w Gogolinie dopadł ich ulewny deszcz i przez blisko godzinę pod dachem trzymał, nie pozwalając na kontynuowanie wyprawy. Na nas za to ani kropla wody nie spadła. My w trzy osoby wkrótce odłączyliśmy się od grupy głównej postanawiając przejechać przez Górę Świętej Anny. W Rożniątowie zahaczyliśmy o kolejną, dużo mniejszą górkę z "Diabelskimi Ruinami" - obecnie dobrze zabezpieczonymi w postaci "trwałej ruiny" pozostałościami dawnej kaplicy. Ruiny malownicze: ceglane obramowania otworów okiennych ładnie kontrastują z białym kamieniem wapiennym, z którego budynek sakralny powstał. Pokręciliśmy się też trochę po Strzelcach oglądając drewniany kościółek, zabytkowy park, ruiny zamku z dobrze zachowaną wieżą. Na koniec obejrzeliśmy jeszcze odkrywkową kopalnię Szymiszów, znajdującą się tuż za Strzelcami, przy drodze krajowej prowadzącej do Opola.