2022–02–27 Zwierzęta wokół nas i inne ciekawostki wiosenne

Dzisiejsza wycieczka przebiegła pod znakiem „zwierzęta wokół nas (byle nie pod rowerem)”. A to koziołek sarny maszerował przez drogę, a to pokaźne stado saren przebiegło polem.

Na Odrze koło Naroka pluskały się dwie urodziwe gąski, jedna z nich to hodowlana ozdobna gęś kubańska. Nad polami dało się już słyszeć śpiew skowronków, gdzieś tam, na przydrożnym drzewie, wypatrzyliśmy pustułkę. Nad łąką, którą trawersowaliśmy, polował bielik. Mówili, że na mnie, ale jak się przypatrzył, to odpuścił. No, ale hitem dnia stała się koza w Kępie. Jedziemy jezdnią, a na wąskim chodniku pokaźna biała koza obrabia wąski pasek trawy pomiędzy chodnikiem i budynkiem. W czasie prób zapędzenia jej w bardziej bezpieczne miejsce zatrzymał się samochód i pani kierowca wskazała nam bramę na podwórze, w którym zamieszkiwała koza. Ewa już wcześniej właśnie tam ją starała się zagonić. Podczas gdy Ewa otwierała bramę żarłoczna kozula przystąpiła do konsumpcji gałązek z baziami wystającymi z torby rowerowej Ewy. Ostatecznie koza dostała upomnienie ustne i doprowadzona została do miejsca odosobnienia (z niedojedzoną gałązką bazi w pysku).
Zaczęłam od zwierzaków nie wiedzieć dlaczego, a w końcu ma to być relacja z wyczynów dzielnych członków Rajdera. Było nas dwanaścioro, pogoda okej, parę stopni na plusie, wiatr lekki. Różne już w historii naszych wypraw bywały usterki rowerów, ale nigdy dotąd nie było awarii po przejechaniu pierwszych kilkudziesięciu metrów. Bohaterem tego wydarzenia był błotnik roweru Zdzisia. Miejsce: skrzyżowanie Katowicka, Ozimska . Dzisiejsza trasa to Wróblin, wzdłuż Odry bokiem Dobrzenia do Ślumu, gdzie odbyły się uroczystości urodzinowe Adama. Były stolaty i pyszne ciasto. Po drodze sprawdzaliśmy stan „naszych” drzew pigwowych i nie naszych jemiołowych. Z trawy, tu i ówdzie, patrzyły już wiosenne kwiatki. Polami, przez Ostrówek, dotarliśmy do tamy na Odrze i dalej do Niewodnik, gdzie w miejscowym parku na krótko przystanęliśmy na łyk herbaty. Ewa wlazła w krzaki po bazie dla kozy. W powrotnej drodze uznaliśmy, że hmmm kilometrowo coś za mało  I w okrojonym już mocno składzie przez Krzanowice, Kępę, Zawadę, dotarliśmy do domu, Ci ostatni jakieś 56 - 60 km mieli na licznikach. Dla takiej radochy, jaką mieliśmy z kozą, warto było dziś pedałować !!!


P.s.
Hit dzisiejszej wycieczki można podsumować cytatem z polskiej komedii "Miałem dla Ciebie bukiet, ale mi koza zjadła" . W centrum wsi Kępa, zobaczyliśmy dzikie zwierzę Capra Hircus (koza domowa) która wyrwała się na wolność i zachodziła obawa, że jakieś auto biedaczkę potrąci. Wywiad środowiskowy wskazał nam, z której posesji pochodzi uciekinierka. Ewa, w dobroci swego serca, zajęła się otwieraniem bramy, by biedaczkę wpuścić i od śmierci uratować. Koza "w podzięce" zżarła z ćwierć "bukietu" wiosennych baziek. Ewa zareagowała szybko, ale koza była jeszcze szybsza . Z napotkanych dzisiaj ciekawych okazów przyrodniczych należy wymienić "jabłoń wieczniezieloną". Jak widać na zdjęciu, jabłoń nie zrzuciła liści na zimę - cały czas zachowała soczystą, zieloną barwę. Taką wiecznie zieloną jabłoń możemy w skrócie nazwać "jemiołką", gdyż to temu półpasożytowi drzewo "zawdzięcza" swój wygląd... Jabłoń dzielnie się trzyma, choć tak między nami ... to raczej "jej dni są już policzone". Na innym zdjęciu drzewo, które zostało zamęczone przez jemioły, a porywisty wiatr zadał mu "Coup de grace" ("cios łaski").


Warning: count(): Parameter must be an array or an object that implements Countable in /home/jacekar2/domains/rajder.opole.pl/public_html/templates/jsn_epic_pro/html/com_k2/templates/default/item.php on line 147

Odwiedzający

Odwiedza nas 545 gości oraz 0 użytkowników.

Początek strony

Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Aby dowiedzieć się więcej zapoznaj się z naszą polityką prywatności.

Zgadzam się na używanie plików cookies na tej stronie