Wydrukuj tę stronę

2022–03–13 Spotkanie po latach... w Kamieniu Śląskim

Dzisiejszy dzień upłynął nam pod znakiem spotkań i to nie tylko z dawno nie widzianymi osobami, ale też zwierzątkami i roślinkami, które wiosenne słonko uwolniło z zimowej hibernacji.

Ale po kolei… na zbiórce sporo nas było, chociaż po drodze kilkoro rajdersów szybko się ulotniło. Najpierw Grzesiek, potem Krysia, po chwili Tereska z Wojtkiem, tak więc przez las na Kamień Śl. ruszyliśmy w dziesięcioosobowym składzie. Muszę nadmienić, iż przybyła nam nowa dziewczyna - Halina i radę dała bo całą trasę przejechała i do Opola w dobrym stanie wróciła, deklarując, że chętnie by to powtórzyła - zobaczymy. Pierwszy postój zrobiliśmy w lesie przed Kosorowicami koło Denkmala – tu jakież było moje wielkie zdziwienie, bo doszedł nowy pomnik, którego jeszcze nie widziałam, poświęcony pamięci robotników przymusowych i ofiarom NKWD z czasów II wojny światowej. Pozostali wycieczkowicze twierdzili, że stoi już jakiś czas, więc to dowód na to, że tylko mnie tam dawno nie było. Z Kosorowic pojechaliśmy zobaczyć ceglany wapiennik na bocznej drodze przed Kamieniem Śl. - tu pożegnał nas Bercik, który takich dróg nie lubi. My się tam trochę poszwendaliśmy po krzakach, oglądając zarastający kamieniołom, rozpadający się z lekka „wielki piec”, a Zdzichu fachowym okiem wojskowym obejrzał z lekka zrujnowane pomieszczenie, które w razie czego nawet na schron przeciwatomowy zaadoptować by można. W Kamieniu zajechaliśmy do parku zobaczyć kaczki mandarynki - ale ich nie było, za to Kazimierz wypatrzył z daleka Staszka z Krapkowic, którego już kilka lat nie widzieliśmy. Ja go przywołałam z daleka i podszedł jak Kargul do płota - muru i tak pogadaliśmy chwilę, ciesząc się ze spotkania. Uciekając przed wiatrem wiejącym w oczy pojechaliśmy na Otmice, tylko Januszek, któremu on niestraszny - wybrał dłuższą drogę obok lotniska i toru wyścigowego. Dogonił nas w Izbicku gdy biwakowaliśmy na pomoście w miejscowym parku naprzeciw pałacu. Po odpoczynku pojechaliśmy na skróty przez las do Raszowej, a następnie żółtym szlakiem przez Dębie na Madejową kamionkę. I tu mieliśmy następne wielkie spotkanie, aż przystanęliśmy z wrażenia, bo drogę przecięło nam ogromne stado jeleni /już po raz drugi tego dnia, ale przedtem widziałam je tylko ja/. Kazimierz naliczył 37 sztuk, a ja gorączkowo próbowałam odpalić aparat, ale one gnały tak szybko, że jak mi się już udało to przemknęły, a z oddali zdjęcie wyszło nieostre. Do miasta dojechaliśmy przez Suchy Bór i Kolonię Gosławicka, gdzie się nasze drogi rozjechały, a na liczniku z 60 km się wykręciło.

P.S. Na zakończenie kilka zdjęć wiosennych kwiatków, które wypatrzyłam w sobotę w jednym z ogródków jadąc przez Dobrzeń Wielki. Gospodyni była tak miła, że do środka zaprosiła i fotki im zrobić pozwoliła. Ten fioletowy dywan to krokusy botaniczne, a żółty to rannik.

P.S.

Taka ciekawostka: zdjęcia z kamieniołomu: takie dziwne coś co wygląda jak murowany garaż, to prawdopodobnie schron dla pracowników na czas odpalania ładunków wybuchowych (okna są od strony "wału" ziemnego, od strony kamieniołomu pełna ściana a strop solidny z lanego żelbetonu...

Ostatnio zmieniany środa, 16 marzec 2022 20:36


Warning: count(): Parameter must be an array or an object that implements Countable in /home/jacekar2/domains/rajder.opole.pl/public_html/templates/jsn_epic_pro/html/com_k2/templates/default/item.php on line 147

Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Aby dowiedzieć się więcej zapoznaj się z naszą polityką prywatności.

Zgadzam się na używanie plików cookies na tej stronie