Rajd 2010 Wybrzeże Bałtyku

Rajd 2010 Wybrzeże Bałtyku (11)

Bałtyk 2010 podsumowanie

Wnioski z naszej wyprawy

  • trasa była bardzo długa - przejechaliśmy łącznie niemal 700 km, ponieważ się spieszyliśmy było mało czasu na zwiedzanie i kapiele
  • podróż pociągiem jest bardzo męcząca, informacje o przewozie rowerów są śmiechu warte , to dotyczy TLK, w InterCity bilety są 2 razy droższe ale pewnie za tą cenę warunii jazdy są lepsze a czas krótszy , być może sprawdzimy w przyszłości
  • nad morzem prowadzi trasa rowerowa R10 , to główna trasa, którą jechaliśmy

Bałtyk 2010 - Dzień 9

Około 3 nad ranem pociąg „dobija” do Warszawy, która jest celem podróży przeważającej części podróżnych. Wysiada tu ich mnóstwo i udaje się nam wreszcie zająć miejsca siedzące w przedziałach. Im bliżej Krakowa tym sytuacja bardziej komfortowa i 'coniektórym' udaje się nawet trochę pokimać. Po 14 godzinach podróży docieramy wreszcie do Krakowa. Zgodnie z „kolejowym standardami” wychodząc naprzeciw potrzebom podróżnym kolej, opóźniając czas przyjazdu, gratisowo dodała nam 1 godzinę do czasu podróży, za co byliśmy jej bezgranicznie wdzięczni. Dezaprobata

Bałtyk 2010 - Dzień 8

Po przespanej nocy poranek zastał nas w Gdańsku ;). Szybka pobudka, szybkie mycie, szybkie śniadanie, szybkie objuczenie koni... pardon – rowerów i szybko w drogę, bo dzień krótki a program zwiedzania Trójmiasta obszerny. Mamy zacząć od Gdyni, by wieczorem z Gdańska wyjechać pociągiem do Krakowa, na który to pociąg mamy już wykupione bilety.

Bałtyk 2010 - Dzień 7

  Sasiński poranek. Zgodnie z ustaleniami z poprzedniego wieczora, „rozpoznawcza grupa rannych ptaszków” w składzie Ewa, Pirat i Jacek C. po pobudce, szybkim posiłku dosiadła rowerów i o godzinie 6:30 wyruszyła w drogę. Pozostałe śpiochy w składzie Jola, Staszek, Czesiek, Janusz i Jacek S. wyruszyli za nimi w trasę niemal z dwugodzinną zwłoką.

Bałtyk 2010 - Dzień 6

  Dzionek powitał znowu słonecznym słoneczkiem. Wstaliśmy zjedli śniadanie i zaczęliśmy się szykować do wyjazdu. Jednak w trakcie objuczania naszych rowerów wyszło na jaw, że ich łańcuchy przybrały barwy wojenne, tzn. pokryły się rdzą. To uboczny efekt deszczu jakim uraczyła nas aura dwa dni wcześniej. Na szczęście ktoś przezorny miał smarowidło do łańcuchów i użyczył go naszym podrdzewiałym rumakom. Po skończonych zabiegach technicznych i sprawdzeniu gotowości do ruszenia w trasę dano sygnał do odjazdu.

Bałtyk 2010 - Dzień 5

  Słoneczny poranek witający nas w Cisowie, bardzo nas ucieszył. Po wczorajszym deszczowym dniu pozostały jedynie dość rozległe kałuże i jak się później okazało w pewnych fragmentach nieutwardzony rozmiękły szlak rowerowy, dość uciążliwy do pokonania. Ale w rankiem jeszcze o tym nie wiedzieliśmy i cieszyliśmy na dobrą pogodę.

Poranek powitał nas niskimi mgławymi chmurami ciągnącymi od morza, z których zaczął siąpić drobny kapuśniaczek. Wczesna pobudka i szybkie opuszczenie schroniska, wymusił spożycie śniadanie „na mieście”. Kupiliśmy sobie pieczywo, coś jadalnego do tego pieczywa i skonsumowaliśmy w warunkach polowych pod parasolami w jakimś ogródku piwnym. W tym czasie deszcz zaczął padać nieco intensywniej.

Mrzeżyno, wczesna poranna pobudka ale... wyjazd nieco się opóźnił – trudno się nam pozbierać, gdyż nocowaliśmy w trzech różnych miejscach. Zamierzaliśmy dzisiaj dotrzeć do Darłówka, więc obieramy kierunek na Dziwnów przez Rogów. Droga oznaczoną jest znakami drogowymi jako nieprzejezdna.

Rano, gdy my - Ewa, Jacek C. Pirat i Jacek S. po przespanej nocy i śniadaniu szykowaliśmy się do wyjazdu dotarli do nas Janusz, Staszek i Czesław, którzy jadąc z Opola wysiedli z pociągu w Międzyzdrojach i dojechali rowerami do Wisełki. Dołaczyła też i Jola z Konina, która tak jak i my nocowała w Wisełce. Razem z Kazikiem zrobiło się z nas już grupa 9-cio osobowa.

  W składzie Ewa, Pirat, Jacek C. wsiedliśmy do pociągu w Opolu przed 22 i około 8:30 znaleźliśmy się w Świnoujściu, gdzie po drugiej stronie przeprawy promowej oczekiwał nas Jacek S. Zgodnie z „oczekiwaniami” pociąg był pełen podróżnych i nie był przystosowany do przewozu rowerów. Ale udało się je jakoś zapakować i w całości dowieść do miejsca przeznaczenia.


Warning: count(): Parameter must be an array or an object that implements Countable in /home/jacekar2/domains/rajder.opole.pl/public_html/templates/jsn_epic_pro/html/com_k2/templates/default/category.php on line 242

Odwiedzający

Odwiedza nas 1117 gości oraz 0 użytkowników.

Początek strony

Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Aby dowiedzieć się więcej zapoznaj się z naszą polityką prywatności.

Zgadzam się na używanie plików cookies na tej stronie