Nie wolno jeździć rowerem po peronach, ale można je tam prowadzić.
Jazda po peronie stwarza potencjalne zagrożenie najechania na pieszego i zrzucenia go z peronu na tory. Przy wyjątkowym pechu prosto pod nadjeżdżający pociąg.
Nieuważny cyklista może sam zjechać pod pociąg, a jego zwłoki leżące na torach spowodują wstrzymanie ruchu na kilka godzin.(konieczność wizji prokuratorskiej itp). Tu apel do potencjalnych samobójców- nie rzucajcie się na tory- kolej i bez tego ma masę opóźnień
Jako zapalony rowerzysta powiem: pieszym w ogóle ciężko się układa współżycie z cyklistami. Tak jak my narzekamy na kierowców, tak piesi narzekają na nas. Nielegalnie jeździmy po chodnikach, a niewielka najbardziej widoczna grupa jeździ ... nazwijmy po imieniu - po chamsku. Straszy matki z dziećmi, jeździ po chodnikach z nadmierną prędkością, jeździ slalomem między pieszymi, omija ich ocierając się kierownicą, ucieka z miejsca wypadku.
10-15% chamów wyrabia opinię całej spokojnie jeżdżącej społeczności...
To samo dotyczy relacji kierowcy-cykliści. Większość kierujących jeździ poprawnie, ale my dostrzegamy tylko tych najbardziej bezmyślnych.
Aby zakończyć wywód czymś pozytywnym powiem - ostatnio stosuję "pozytywne wzmocnienia" w stosunku do pieszych. Wyprzedzam pieszego na chodniku, podnoszę rękę i mówię "dziękuję" (W domyśle dziękuję za to że mnie przepuścił, że mi się usunął). Pieszy jest zaskoczony, sam już nie wie za co mu podziękowałem, ale utrwala się w nim pozytywna reakcja na cyklistów i przekonanie że są to mili, grzeczni ludzie.