Wydrukuj tę stronę

2020-02-09 Kamień Śląski i ciekawy wąski domek

Kolejna słoneczna niedziela tej zimy :) której próżno szukać u nas na nizinach, więc co niektórzy w góry za nią pojechali, toteż na zbiórkę zbyt wielu się nie stawiło. Ale grupka nasza, choć nieliczna, to śliczna :) postanowiła odwiedzić Kamień Śląski. Pojechaliśmy przez Królewską Wieś i Malinę, dalej lasem do Kosorowic.

Ale zaczęło wiać dość mocno, a na dodatek było pod górkę, mimo to dotarliśmy na miejsce :( Nasz Kazimierz się zarzekał, że w Kamieniu Śl. nic go nie zaskoczy, ponieważ był tam wiele razy – a jednak udało mi się go przyjemnie rozczarować, bo „wąskiego domu” nie widział, inni zresztą też nie :) Można go podziwiać w samym centrum wsi koło fontanny. Szukałam informacji w necie na jego temat, ale niestety dowiedziałam się tylko, że są to stare mury okalające posesje w tej wsi. A w tym przypadku wygląda na to, że ktoś skorzystał z ich szerokości i zrobił tam mieszkania. Ale Kazimierz stwierdził, że musiałby chyba spać na stojąco, bo łóżka by tam nie postawił :( Obeszliśmy dom wkoło i w dalszej części rozszerzał się nieco na kształt literki L i tam zapewne problemów sypialnianych by nie było. Zaraz obok pokazałam im kolejną ciekawostkę – dom Alfreda Bennka z wymalowanymi na tynku frontowej ściany oknami i szyldem :) W sieci nie znalazłam informacji, co tam kiedyś było, ale wygląda to na jakiś dawny „Geszeft”, więc przy kolejnej okazji trzeba będzie popytać autochtonów. Po zrobieniu kilku fotek pojechaliśmy do pałacu, objechaliśmy park, posłuchaliśmy dzwonów i odwiedziliśmy kaczki, które tłumnie wyległy na nasz widok spodziewając się zapewne pożywienia. Ziarna z sobą nie wozimy, a pomni przestróg Eli, że chleb ptactwu szkodzi, musieliśmy z żalem obopólnym kaczki pożegnać. Mieliśmy wracać do Opola przez Kamionek, ale wiatr wiał z tamtej strony okrutny, więc pojechaliśmy przez Otmice do Izbicka. I choć niektórzy protestowali, bo chcieli już wracać, to pokazałam im jeszcze jedną ciekawostkę – nowo założony park edukacyjny w pobliżu zamku nad jeziorkiem, które jeszcze w zeszłym roku okalały chaszcze. A teraz, piękne ścieżki, mostki, tablice edukacyjne iiii azjatycka pagoda, czyli nowiusieńka i całkiem spora wiata na spotkania integracyjne. Tu Kazimierz z żalem stwierdził, że susziii nie zabrał, więc zajął miejsce na powyginanym w oryginalnym stylu też nowiusieńkim pomoście wchodzącym w jeziorko. My zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcia i dołączyliśmy do niego by zjeść kilka kanapeczek i ciasteczek. Tyle, że na otwartej przestrzeni tak wiało, że za długo nie wytrzymaliśmy i pojechaliśmy na Grabie. Tu pożegnaliśmy Wojtka i Tereskę, na chwilę odłączył się też Czesiek, który nie chciał jechać swoją kolarką na skróty ścieżyną przez łąkę, ale potem dogonił nas na asfalcie. Jako, że wiatr nie dawał za wygraną pojechaliśmy krajówką przez Walidrogi najkrótszą drogą do domu. Ja, dla towarzystwa, odcierpiałam ten odcinek w smogu i hałasie samochodowym, a przy pierwszej nadarzającej się okazji, czyli koło „Zagłoby” skręciłam w las i bocznymi drogami przez Kolonię Gosławicką wróciłam do domu. TEwa P.s. Marek też wybrał się na przejażdżkę, ale dopiero po 12-tej – z Groszowic przez Malinę, Falmirowice i Niwki.

Ostatnio zmieniany wtorek, 03 marzec 2020 20:38


Warning: count(): Parameter must be an array or an object that implements Countable in /home/jacekar2/domains/rajder.opole.pl/public_html/templates/jsn_epic_pro/html/com_k2/templates/default/item.php on line 147

Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Aby dowiedzieć się więcej zapoznaj się z naszą polityką prywatności.

Zgadzam się na używanie plików cookies na tej stronie