Niedzielna wycieczka do Krasiejowa

Dzisiaj nie obyło się bez małego zgrzytu na samym starcie naszej niedzielnej wycieczki. Tydzień temu zaproszono nasz klub na rajd marszałkowski z okazji Święta Województwa, ale jak się okazało nie wszystkich i nie do końca.

Mieliśmy wystartować o godz.10-tej spod Centrum Handlowego „Turawa Park”, co nie wszystkim pasowało, bo my startujemy z pl. Mickiewicza już o godz. 9-tej. Toteż na samym początku doszło do wyłamu w grupie i część klubowiczów z placu pojechała swoją drogą. Reszta grzecznie stawiła się na starcie i tu okazało się, że na rajd zapisano tylko naszego prezesa, a Euzebiusz zapisał się sam. Tyleż pakietów startowych nam się dostało, a prowadzący rajd, grzecznie nas poinformował, że możemy sobie jechać jak chcemy i gdzie chcemy, a najlepiej z tyłu, bo jesteśmy poza formalną listą i prawa do żadnych poczęstunków, ani innych przywilejów nie mamy. Cóż było robić, poczuliśmy się jak piąte koło u wozu, wydelegowaliśmy 2 chętnych (na których prawa do udziału w rajdzie scedowaliśmy) i pojechaliśmy sobie tak jak radzili nam organizatorzy zamieszania - czyli w siną dal. Przed odjazdem zdążyłam udzielić wywiadu dla dwóch miejscowych stacji radiowych, robiliśmy tłum na grupowym zdjęciu i żeby nie wlec się za peletonem, skręciliśmy na czerwony szlak i pojechaliśmy przez Niwki do Dębskiej Kuźni. Tam czarnym szlakiem dostaliśmy się w okolice Srebrnych źródeł, znów zmieniliśmy szlak, tym razem na żółty i przez Krzyżową Dolinę dojechaliśmy na lody do Krasiejowa. Po konsumpcji, ścieżką przy Małej Panwi, dotarliśmy do Ozimka, gdzie musiałam walczyć o zaliczenie naszego stałego punktu programu - wiszącego mostu koło huty. Zrobiliśmy kilka zdjęć i ruszyliśmy przez Pustków w stronę Szczedrzyka. Tu znów małe perturbacje, ponieważ odbywały się w okolicy Mistrzostwa Krajowe zrzeszenia LZS w kolarstwie szosowym, a meta była właśnie w Szczedrzyku. Boczkiem, boczkiem po chodniku przepuszczono nas do centrum wsi, gdzie obejrzeliśmy przejazd kilku kolarzy, ich wozy serwisowe, rowery, zrobiliśmy kilka zdjęć na tle na tle bramy, podium i pucharów. Za Szczedrzykiem skręciliśmy w las na jezioro, by nie przeszkadzać szosowcom. Dojechaliśmy na małą plażę w okolicach Jowisza, Sergiej się kąpał, a my udzielaliśmy mu wsparcia duchowego sącząc sobie chłodne napoje na ławeczce pod całkiem sporą sosną. Po przerwie ruszyliśmy przez las, minęliśmy Średnie Jezioro, potem parę spacerkiem jadących pod wałem koni, przeskoczyliśmy asfaltówkę i leśną ul. Wodociągową ruszyliśmy w stronę Opola. Nie polecam tej drogi tym, co lubią ciszę i spokój na trasie, ponieważ zrobiła się strasznie ruchliwa odkąd oddano śliczną nowiutką asfaltową ścieżkę rowerową z Opola do Zawady. Po drodze spotkaliśmy, dawno niewidzianych rajdersów – Jurka i Olę P. Ucieszyliśmy się bardzo, pogadaliśmy chwilkę i pojechaliśmy do Opola zatłoczoną rowerówką – asfaltówką, gdzie oprócz tłumu rowerzystów trzeba się zmagać jeszcze z traktorami i innymi rolniczymi maszynami. Rozjechaliśmy się do domów w okolicy Witosa ulicy i chociaż kilometrów to za wiele nie zrobiliśmy, to czas w doborowym własnym towarzystwie całkiem miło i wesoło spędziliśmy.


Warning: count(): Parameter must be an array or an object that implements Countable in /home/jacekar2/domains/rajder.opole.pl/public_html/templates/jsn_epic_pro/html/com_k2/templates/default/item.php on line 147

Odwiedzający

Odwiedza nas 714 gości oraz 0 użytkowników.

Początek strony

Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Aby dowiedzieć się więcej zapoznaj się z naszą polityką prywatności.

Zgadzam się na używanie plików cookies na tej stronie