chętniej kręcąc się koło rozstawionych namiotów, by się schronić w razie potrzeby. Ale i tak nie brakło atrakcji w postaci między innymi pokazów niezwykłych rowerów. Kto odważniejszy mógł spróbować przejażdżki na replice bicykla - tego pojazdu z wielkim kołem przednim i tylnym malutkim. Każdy mógł na własne oczy przekonać się skąd się wzięło słowo "koło"- jako czeskie i śląskie określenie "roweru" Patrzyłem na bicyklistę i widziałem wyraźnie - chłop jedzie na kole-bicykl prawie że innych części nie posiada :) Licznie stawiły się rowery poziome w liczbie bodajże 7 sztuk. Uczestnicy festynu mogli przekonać się jaka to fajna jazda, gdy siedzi się wygodnie, wszystko dookoła widać a siodełko w dupę nie wchodzi.
Była też obecna replika "maszyny biegowej" skonstruowana przez kolegę z Opola,Bruna. Pojazd ten był praprzodkiem roweru, pozbawionym pedałów, łańcucha a jeździło się na nim odpychając naprzemiennie jedną i drugą nogą.
Wynalazek Karla D r a i s a współcześni nazywali d r a i s y n ą.
Inny jego pomysł - maszynę poruszającą się po szynach - też nazywali draisyna (spolszczone na drezyna), a maszynkę do mięsa którą też Drais wynalazł nazywali ... maszynką do mięsa. Czemu nie drezyną? Nie wiem...Dziwne... :)
Były filmy o Achimie, rozmowy z Jego rodziną,trenerem, przyjaciółmi, wspomnienia jego sukcesów, srebrnego medalu drużynowego na olimpiadzie w Seulu,fantastycznych występów między innymi w Wyścigu Pokoju i Giro d'Italia.
Sama postać Joachima Halupczoka jest interesująca gdyż "wielkim Polakiem był" (albo wielkim Ślązakiem, albo wielkim ... ale dość polityki-wielkim sportowcem był na pewno) Wielkich sportowców na świecie nie brak, ale ten był nasz, swój, miejscowy, prawie że chłopak z podwórka.
Ale wróćmy do festynu - miała miejsce prezentacja projektu pomnika Achima , parada rowerzystów przez Niwki i był jeszcze rower wyścigowy za 30 tys zł. Wszystko w nim jest super i hiper ale ja bym go nie chciał :) Tą kasę wziąłbym chętnie ale roweru nie.
Jako rowerowego turystę wyścigi rowerowe mnie... kompletnie nie interesują. Dobrze, że są, bo przemysł ma impuls do rozwoju, i wprowadza do "zwykłych" rowerów wiele dobrych rzeczy. Wprowadza też niestety wiele złych - jak na przykład chorą fascynację lekkością roweru - który rower jest lżejszy ("a mój to podnoszę na jednym paluszku, a twój jest z pół kilo cięższy") A co mi z tego? Jak ja ruszam w trasę to mam z 3 litry picia, żarcie, minimum pół kilo map, pelerynę przeciwdeszczową,jakieś ciuchy na zmianę, komplet kluczy, dętkę, rozkład jazdy pociągów - to na wypadek jakby mi się coś poważnie uszkodziło na trasie- i jeden Pan Bóg wie co jeszcze ze sobą biorę) A rower nie może bać się ani drogi wiejskiej ani leśnej ścieżki, musi być mocny i wygodny .
Tak jak pewne pożyteczne stworzonka które reklamuje się szczupłe i lekkie a wszyscy wiedzą że powinny "mieć na czym usiąść i czym oddychać";)
Kolarstwo wyczynowe wprowadza walkę o lepszą aerodynamikę -poprzez rezygnację z błotników - (a skutek jest taki, że wpada później na metę taki sportowiec "pachoży na swinioju" mówiąc z ruska, czyli świniopodobny)
-- poprzez wprowadzanie cieniutkich kółek i cieniutkich oponek- i później na rajdach jest tylko problem z takim kolarzem, jak staje i płacze że do lasu to on nie wjedzie :)
-- poprzez dziwaczne kierownice zginające człowieka - i jedzie później taki przez 200 kilometrów a jedyne co widzi to przednie koło i asfalt pod nim.
Tak, tak kolarstwo wyczynowe i turystyka rowerowa to dwie bardzo odległe dziedziny
Na kwiecień przyszłego roku planowane jest odsłonięcie pomnika w Niwkach i kolejny festyno-rajd z tej okazji. I znów będzie trasa, i tańce, i ognisko, i śpiewy. I warto tam być wtedy, i warto w Niwkach bywać
Pozdrawiam wszystkich
Sławek
Cholera z Rajdera