Przez 3 kolejne dni mieliśmy okazję pokazywać okolice Opola naszym gościom i przy okazji patrzeć trochę ich oczami na znane nam "do bólu" miejsca. Zachwyt pierwszy ? jak tu cudownie płasko! Można wędrować rowerem, cieszyć się pięknem przyrody i krajobrazów bez wyciskania z siebie siódmych potów, czy marzeń o elektrycznym wspomaganiu ? Pod względem trudności podjazdów na gościach nawet nasza "Wielka Góra" - Góra Świętej Anny nie robiła specjalnego wrażenia... Ot, takie przedmieścia Bielska-Białej ? .

Dolina Baryczy to „Rowerowa stolica Dolnego Śląska”. Takie informacje już od dawna słyszałem, czytałem i nadarzyła się okazja, aby to sprawdzić. Dzięki Adamowi, który zorganizował ten wyjazd wraz z bratem Andrzejem oraz swoimi kolegami z Brzegu – Zbyszkiem i Jurkiem – udało się spędzić 4 dni rekreacyjnie i krajoznawczo. Z Rajdera dołączyliśmy w trójkę – Józek, Janusz i Marek.

W piątek, kto mógł (zebrało się "sześciu wspaniałych") ten wyruszył o 10:00. Inni w późniejszym czasie wyjechali pociągiem. W sumie w wyprawie wzięło udział 10-cioro członków klubu :) Jechaliśmy przez piękne tereny. Było gorąco, więc jak najwięcej chcieliśmy schować się w leśnym cieniu. Trasa biegła przez Szydłów, Lipno, zahaczyliśmy o cmentarz jeńców wojennych w Łambinowicach. Dalej zaczynają się już gleby pszenno-buraczane, lasy wykarczowano jeszcze w średniowieczu.

19.07.2020 Niedziela – 1 dzień: Opole – Poronin – Ostrowsko W tym roku postanowiliśmy wybrać się dalsze strony na wakacyjny rajd rowerowy, bo na nowo otwartą i zachwalaną wszem i wobec trasę Velo Dunajec. Byliśmy kilka lat temu na ścieżkach rowerowych wzdłuż Dunaju, więc chcieliśmy je porównać. Aby nie jechać w ciemno wysłaliśmy najpierw w maju na zwiady Janusza i Kazika. Wrócili zachwyceni, ale od razu stwierdzili, że nie jest to łatwa i rodzinna trasa jak zachęcano w folderach i spotach reklamowych, co w pełni potwierdzamy po jej przejechaniu.

Dzisiaj na zbiórce było sporo rajdersów /12 osób/ i chociaż trochę zimno to słoneczko nadal pięknie świeciło :) Zastanawialiśmy się gdzie jechać i wybór padł na Krasiejów. Co prawda Kazimierz nie bardzo wierzył, że uda nam się tam dojechać, ale poprowadził nas w tamtym kierunku ścieżkami rowerowymi przez miasto, potem skręciliśmy na Suchy Bór i "Madejową kamionkę". I tu niespodzianka – ten rok był mało deszczowy i udało nam się przejść suchą nogą na półwysep, gdzie zawsze stała woda i rzęsa na bajorze :)

Pogoda nadal nas rozpieszcza słońcem i ciepełkiem, więc na zbiórkę stawiło się aż 17 osób chętnych do rowerowej jazdy :) Zjawił się nawet dawno nie widziany Jacek S i wytrwał z nami do końca. W zeszłym tygodniu szwendaliśmy się po większych i mniejszych śluzach i tamach na Odrze, a dzisiaj Kazimierz wymyślił, że nadeszła pora by pozwiedzać okoliczne elektrownie wodne :) Wyruszyliśmy najpierw przez Chabry i Kępę do Luboszyc na prywatną elektrownię na Małej Panwi. Tam spotkaliśmy pracownika, który nam trochę opowiedział o historii jej powstania i obecnym funkcjonowaniu. Po krótkim postoju pojechaliśmy polami do drugiej elektrowni pomiędzy Kolanowicami a Biadaczem. Tu postój był nieco dłuższy, bo niektórzy zdążyli już zgłodnieć, inni chcieli porzucać latającym talerzem, a potem Kazimierz zdradził nam tajemnicę, że w tej elektrowni do wytwarzania podciśnienia, by przetoczyć wodę z jednej strony na drugą - używają zwykłego domowego odkurzacza. Bogatsi w tą wiedzę pojechaliśmy dalej :) /zostali tylko Teresa z Wojtkiem, bo mieli inne plany/, a my przez Kolanowice, na Węgry, a potem polna drogą w stronę firmy utylizacji zwierząt. I tu zaskoczyłam rajdersów, bo pokazałam im nieznaną elektrownię wodną, ładny mosteczek, na którym zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcia i pojechaliśmy dalej przez Osowiec na Srebrne Jeziorko.

Jak co roku zebraliśmy się na placu Mickiewicza by uczcić kolejną rocznicę Odzyskania przez Polskę Niepodległości. Oprócz rajdersów przyjechało też sporo osób spoza naszego klubu. Wszystkie rowery były pięknie udekorowane flagami, a kto takowych nie miał to Sławek ich obdarowywał różnymi gadżetami w narodowych barwach.

W niedzielę 10 listopada Anno Domini 2019, ekipą wesołą, płci obojga, udaliśmy się w stronę Wąsów Czarnych i dalej (niektórzy powiadają o Czarnowąsach) :) Tereny te dostarczają pięknych widoków nadrzecznych przy Odrze, odrzańskich starorzeczach oraz Małej Panwi - czy ktoś wie gdzie jest Duża Panew? - od lat poszukujemy jej bezskutecznie :)

Dziś drużyna Rajdera dokonała najazdu na zamek w Rogowie. Statystyka: 8 osób, w tym dwie płci pięknej, temperatura 8-16 stopni, zachmurzenie spore, słaby deszczyk tylko rano, kilometrów około 65 :) Odwiedziliśmy najpierw park w Domecku.

Relacja Jacka

W tym roku naszą bazą była Horni Lipova. Noclegi były w starej chatce ( chaloupka ), ale warunki dla nas nie są najważniejsze. Zaletą chatki była bliskość górskiego potoku także co rano moczyliśmy się w lodowatej wodzie ( temperatura wody jest stała i wynosi 7 stopni ). W pierwszym dniu wyprawy znaleźliśmy leśny bar o którym słyszałem już kilka lat temu ale nigdy nie mogłem znaleźć. W leśnym barze nie ma kasy i kasjera a pieniądze za piwo i kiełbaski wrzucamy do puszek. Podobno tych leśnych barów jest w tej okolicy więcej, to temat na piesze wędrówki. Drugiego dnia pojechaliśmy bocznymi drogami do Brannej. Trasa była bardzo ładna - to teren gdzie drogi rowerowe i narciarstwa biegowego się pokrywają - piękne widoki na Ramzovą, Petrikov, Ostruzną i Branną.


Warning: count(): Parameter must be an array or an object that implements Countable in /home/jacekar2/domains/rajder.opole.pl/public_html/templates/jsn_epic_pro/html/com_k2/templates/default/category.php on line 242
Strona 1 z 6

Odwiedzający

Odwiedza nas 978 gości oraz 0 użytkowników.

Początek strony

Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Aby dowiedzieć się więcej zapoznaj się z naszą polityką prywatności.

Zgadzam się na używanie plików cookies na tej stronie