Zrobiło się wreszcie ciepełko, słoneczko świeci od rana i na zbórkę coraz więcej osób przyjeżdża. W tą niedzielę zebrała się nas dziewiątka, ale jak zwykle prezes tylko spisywał obecnych, a Czesiek P. chciał się tylko przywitać i pognał na swoją górkę, Sławek też już wcześniej na nią pojechał, podobnie jak Czesiek Pirat. A my w planie mieliśmy dziś zamek w Mosznej bo, coraz więcej drzew i krzewów kwitnie do okoła, a że nadeszła pora na różaneczniki to chcieliśmy je zobaczyć. Trochę zmodyfikował nasze plany Kazimierz, który zachęcił nas do zwiedzania zamku w Niemodlinie, gdyż z okazji dni tego miasta odbywały się tam różne imprezy.
Po raz kolejny postanowiliśmy pojechać do do Białej obejrzeć Paradę Orkiestr Dętych. Na zbiórce zebrało się kilka osób, a resztę mieliśmy łapać po drodze. Prezes nas policzył, obfocił i wyprawił w trasę. Czesiek był jak zwykle na kolarce, więc pognał na Górę św. Anny, a my przez wyspę i Wójtowa Wieś na Chmielowice, tu dołączyli do nas Jacek, Grażyna i Pan Tadeusz, a za chwilę dojechali p. Galusowie.
W tym roku to marzec się chyba pomylił z majem, bo wciąż zimno i pochmurno - jak nie deszczem to śniegiem straszy. Mimo niezbyt zachęcającej aury na zbiórce stawiło się sporo osób, prezes nas spisał, Czesiek pogadał i na swoją górkę pojechał, a reszta na Sławice, Żelazną, Narok do Niewodnik. Pierwszy postój mieliśmy nad śluzą i gdy już właściwie mieliśmy odjeżdżać zjawił się tubylec z bosakiem i widłami by ją nieco udrożnić i odgarnąć blokujące jaz kłody i gałęzie.
W pochmurny niedzielny poranek na zbiórce stawiło się 10 osób, prezes nas spisał, obfocił i wysłał w trasę. Postanowiliśmy pojechać do Mosznej, tylko Czesiek P. się wyłamał i pojechał na swoją ulubioną górkę. A my przez wyspę, Chmielowice, Domecko i Pucnik dotarliśmy nad stawek w Nowej Kuźni.
Dziś na niedzielnej zbiórce był chyba pierwszy wiosenny wysyp rajdersów,- tak dużo to nas od dawna nie było. Prezes nie nadążał z zapisywaniem nadjeżdżających z każdej strony na plac chętnych do jazdy. Miało to chyba związek z pięknie świecącym od rana słoneczkiem, ale że wiatr dawał się dość mocno we znaki postanowiliśmy trochę sie pokręcić po lasach.
Niedzielny poranek, zimny i pochmurny, ale na zbiórce stawiło się 9 osób, krótka narada gdzie jedziemy iii wybraliśmy kierunek Krasiejów, StaniszczeWlk. Ruszyliśmy ul. Ozimską w kierunku ścieżki rowerowej i od razu zgubiliśmy Cześka P., który pognał kolareczką na swoją górę św. Anny. A my dalej przez Lędziny, Chrząstowice, do Dębskiej Kuźni. Chcieliśmy sobie zrobić zdjęcie koło dawnego młyna, ale pies bronił dostępu do mostka.
Dzisiaj na zbiórce stawiło się osiem osób i po długich dyskusjach dokąd jechać, wybór padł na Niemodlin przez Szydłów, a to z powodu dość mocno wiejącego wiatru. A zgodnie z naszą zasadą staramy się jechać pod wiatr by z nim do domu wracać. Dwa tygodnie temu też jechaliśmy w tamtym kierunku, ale nie wszyscy dojechali, więc postanowiłam im pokazać gdzie się kupuje pyszne mrożone maliny w Skarbiszowicach i Studnię Fryderyka w Lipnie.
Zima powoli odpuszcza, więc i na zbiórce nas coraz wiecej, tej niedzieli uzbierała się nas ósemka, co wcale nie znaczy, że tylu w trasę pojechało. Na pierwszym zakręcie w stronę Annabergu odjechał Czesiek P, a reszta przez wyspę Bolko udała się do Chmielowic. Tu zawrócił Sławek, a za chwilę Jurek K., więc w dalszą drogę przez Komprachcice do Szydłowa udaliśmy się w piątkę.
Styczeń, to miesiąc średnio sprzyjający rowerowym wycieczkom, ale że nie było zbyt zimno, drogi czarne, a śnieg tylko w lesie i na polach, to postanowiłam sprawdzić kto się zjawi na zbiórce. Nooo i początkowo nie zauważyłam nikogo, aż nagle jak spod ziemi wyrósł przede mną prezes, który grzał się w słoneczku, potem dojechał Czesiek P. Gdy porozmawialiśmy chwilę, zastanawiając się gdzie i czy wogóle jechać, zadzwonił Czesiek Pirat, pytając czy jest już Jacuś i czy jedziemy do Falmirowic ogladać rowerowe przełaje juniorów koło "Madejowej kamionki".
Odwiedza nas 3530 gości oraz 0 użytkowników.