E.T.

E.T.

Jak co roku chętnych na wyjazd do Strzelec było sporo, bo jak wiadomo impreza fajna i dobrze zorganizowana i prowadzona przez Klub „Kamienie Szlachetne” i przez tamtejszy Urząd Miasta hojnie sponsorowana. Tym razem także organizatorzy formalnie ograniczyli liczbę zgłoszeń do 4 osób, ale nas było 13- tu i wszystkich przyjęto i ugoszczono, podobnie jak i reprezentantów innych klubów. A zjechali się tłumnie z Tarnowskich Gór, Głuchołaz, Zawadzkiego, Lublińca i samych Strzelec też, w sumie było nas ponad 80 osób. Nasza grupa stawiła się na zbiórce pod strzeleckim ratuszem o różnym czasie i w różnych konfiguracjach. Sławek z Cześkiem "Piratem" przyjechali razem na rowerach z samego Opola, tak samo jak Grzesiek G, Bercik i Kasia, którzy jechali osobno, choć w tym samym kierunku.

W tym roku Bytomski Klub rowerowy "Catena" zorganizował swój wiosenny rajd do Pawełek już w maju, więc i tym razem nie zobaczyliśmy kwitnących rododendronów na plantacji w rezerwacie Brzoza, w lesie ok. 4 km od Pawełków. Coś nie mamy do nich szczęścia – figurują tylko w nazwie rajdu. W zeszłym roku już przekwitły, a w tym roku jeszcze nie zdążyły zakwitnąć. Ale w dobrej zabawie nie przeszkodziło nam to wcale, bo jak się tyle osób pozytywnie zakręconych w jednym miejscu spotka to zawsze jest wesoło. Piątek – trasa dojazdowa. Tegoroczna wiosenna reprezentacja naszego klubu była nieco skromniejsza niż w roku ubiegłym, ale i tak, jak zawsze pojechaliśmy w podgrupach. Pierwszy wyruszył Marek swoimi drogami – a właściwie torami kolejowymi – przez Gliwice, aby kompleksowo pozwiedzać miasto (w ubiegłym roku zwiedzał tylko radiostację i palmiarnię).

Niby wiosna coraz bliżej i słonko cieplej grzeje, ale tylko z rana, bo prognozy na dalszą część dnia zapowiadały opady deszczu, więc po dłuższej dyskusji postanowiliśmy jechać nad staw nowokuźnicki. Postanowiliśmy kręcić się w pobliżu Opola, by szybko wrócić do domu, gdy się rozpada.

W niedzielny poranek pogoda raczej nie zachęcała do wyjścia z domu, aleeee nie dotyczy to rajdersów, ponieważ na zbiórce stawiło się aż 7- miu wspaniałych, w tym 2 kobiety, co w zimie raczej jest rzadkością :)

Klubowe powitanie Nowe Roku 2019 wycieczką rowerową Tradycyjnie, jak co roku, spotkaliśmy się na pl. Mickiewicza o godz. 11:00 na zbiórce wycieczki rowerowej połączonej z ogniskiem. Pierwsza 12-to osobowa grupa wyjechała po kwadransie na kąpielisko Bolko zobaczyć morsów kąpiących się w jeziorze. Następnie cztery osoby dojechały jeszcze z miejsca zbiórki po kolejnym kwadransie oraz pozostali klubowicze i sympatycy bezpośrednio na ognisko.

w tym roku i chociaż było pochmurno, dżdżyście na zbiórkę przyturlało się kilkoro rajdersów znudzonych świątecznym lenistwem. Postanowiliśmy pojechać do Szczedrzyka na "Farmę Mikołajów", ale gdy dojechaliśmy do ul. Głogowskiej dość mocno się rozpadało i nasza grupa rozjechała się w kilku kierunkach. Sławek zawrócił do domu, Janusz pojechał przed siebie, a JureczeK zaprosił resztę na ping ponga.

Kolejna pochmurna i mglista niedziela listopada, ale rajdersom to wcale nie przeszkadzało, bo na zbiórce stawiło się 10 osób, co prawda niektórzy od razu zapowiadali, że daleko nie pojadą.  Plan był taki by zobaczyć odbudowany zamek w Dobrej. Po ustaleniu trasy ruszyliśmy ul. Katowicką w stronę wyspy "Bolko", bo Jacuś zapewniał nas, że po drugiej stronie Odry nie ma mgły.

Ten tradycyjny rajd organizujemy już od 10 lat, ale tym razem rocznica była wyjątkowa – bo 100-tna i zjechało się sporo osób. Takiej frekwencji dawno już nie notowaliśmy, a było prawie 60 osób (jak policzył nasz klubowy statystyk Grzesiek), w tym rodzice z dziećmi (3 rodziny i 12 dzieci), harcerze (10) i sporo osób spoza naszego klubu, co nas bardzo cieszy, że przyłączyli się do nas. Najdalej miał Andrzej z Tułowic (27km), Herbert z Grotowic (6) i Czesiek z Chrząstowic (8). Wszyscy byli oflagowani, a jeśli ktoś o tym zapomniał – z pomocą spieszył mu Sławek, który zakupił sporo różnych narodowych gadżetów do ozdoby naszych rowerków.

Niedzielny poranek był mglisty, zimny i na zbiórce spotkało się nas niewielu, a pojechało jeszcze mniej, bo tylko 4-ka. Nie było wiadomo czy się rozpada czy nie, gdzie jechać by w razie czego szybko wrócić i nie zmoknąć. Sławek chciał zobaczyć jak idą prace przy nowym kawałku ścieżki rowerowej koło Lelka na Sławicach, to pojechaliśmy tam razem z nim. Po drodze trafiliśmy na trzy porzucone miejskie rowery i Sławek po raz kolejny zadzwonił tam gdzie trzeba, bo to ostatnimi czasy ulubione jego zajęcie.

Pogodynka ogłosiła ostatnie słoneczne dni, więc ustaliliśmy, że trzeba zobaczyć jak wygląda jesień w okolicach Annabergu. Chętnych na wycieczkę zebrała się 8-ka. Pojechaliśmy przez Królewską Wieś, Grudzice, Malinę do lasu trochę okrężną drogą przez ul. Adama, by ominąć rozkopany przejazd kolejowy. Prowadził Bercik i wypuścił nas na kamienną drogę, a sam nagle zniknął, a za nim Sławek. Spotkaliśmy się pod Denkmalem, jak się okazało wybrali lepszą drogę, choć trochę dłuższą, a potem wpierali nam, że my wolimy jeździć po kamieniach.


Warning: count(): Parameter must be an array or an object that implements Countable in /home/jacekar2/domains/rajder.opole.pl/public_html/templates/jsn_epic_pro/html/com_k2/templates/default/user.php on line 247
Strona 10 z 20

Odwiedzający

Odwiedza nas 646 gości oraz 0 użytkowników.

Początek strony

Używamy cookies i podobnych technologii m.in. w celach: świadczenia usług, reklamy, statystyk. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień twojej przeglądarki oznacza, że będą one umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. Aby dowiedzieć się więcej zapoznaj się z naszą polityką prywatności.

Zgadzam się na używanie plików cookies na tej stronie