W dniach 4-6.10.2019 r. klub Catena z Bytomia organizował kolejny jesienny rajd rowerowy w Pawełkach koło Lublińca :) Chętnych było wielu, ale jak zwykle nie wszyscy, co się deklarowali, to w końcu pojechali. Bercik ze względu na stan zdrowia i pogodę trochę się wahał, ale jak Pan Tadeusz po niego przyjechał to wyboru już nie miał i przed południem razem powolutku lasami i asfaltami sobie pojechali.
Na starcie – boisko przy szkole – stawiło się 13-tu uczniów, 9-ciu nauczycieli i dwóch rowerzystów z OKTR Rajder: Janusz i Grzegorz :) Uczestnikom rozdano po 2 drożdżówki i wodę mineralną. Pan Jurek – nauczyciel i kierownik wycieczki sprawdził listę uczestników, przekazał informację o trasie przejazdu i zasadach bezpieczeństwa jazdy w ruchu ulicznym :)
Tradycyjnie, jak co roku, nasz klub został poproszony o zorganizowanie konkursów dla dzieci. Festyn rozpoczął się po godz. 16. Jako pierwsi stawili się ze sprzętem Marek i Ewa :) Marek rozstawił trzy konkurencje na płycie boiska: rzut piłeczkami do wiaderek, rzut dętką do celu i slalom biegiem na czas między pachołkami. Dodatkowo były przejażdżki rowerem Sławka – tandemem i rowerem poziomym :)
Niedzielny pogodny poranek :) Jak zwykle Grzesiek policzył uczestników wycieczki i zrobił kilka fotek. Klubowiczów niewielu, bo w rozjazdach.
Kończy się już wrzesień, i choć w kalendarzu jesień, to pogoda wciąż letnia ... toteż jeździmy daleko i coraz dalej :) W tą niedzielę zaniosło nas aż do Kędzierzyna. Co prawda na start koło hotelu Solidaris dotarliśmy samochodami – Wojtek z Teresą, ja ze Sławkiem i z Krysią, a Józek pociągiem, ale po okolicy jeździliśmy rowerami. Rajd organizował Kędzierzyński MOSiR we współpracy z PTTK i był przełożony w czasie, bo w poprzednim terminie mocno padało. Aleeee jak powiada przysłowie, co się odwlecze to ... nie uciecze i faktycznie tak było :)
Po raz ósmy nasz klub zorganizował ten rajd w ramach obchodów Dni Zrównoważonego Transportu :) Spotkaliśmy się jak zwykle w niedzielę, tym razem o 10-tej na pl. Mickiewicza. Było nas sporo, bo 47 osób (a może więcej, bo ciągle dojeżdżali i odjeżdżali) - w tym zdecydowana większość osób spoza naszego klubu, w różnym wieku, co nas bardzo ucieszyło :)
Po oficjalnym zakończeniu trasy rajdu „Na luzie za miasto” i obejrzeniu „Alei Gwiazd Kabaretu” w Kosorowicach pojechaliśmy do Tarnowa Opolskiego pooddychać "lepszym powietrzem" na niedawno wybudowanej tam tężni :) Tu Marzena powiedziała nam, że w Krapkowicach jest Święto Dyni. Sprawdziliśmy na Jacusiowym i Józkowym GPS-e, która trasa krótsza i pojechaliśmy polami na Kamień Śląski.
Zgodnie z naszą klubową tradycją spotykamy się trzy razy w roku na ognisku – tym razem witaliśmy jesień :) Chętnych imprezowiczów naliczyłam w sumie 21. Przybywali i odjeżdżali w różnym czasie, zgodnie z naszą klubową maksymą – każdy jedzie i baluje ile ma czasu i potrzebuje :) Na stole każdy stawiał co miał, na słodko i wytrawnie, grunt, że wystawnie, więc były: ciasteczka, czekoladki, kiszona fasolka, papryka, kapusta.
Od soboty pogoda bardzo się popsuła i mimo, że imprez dożynkowych w okolicy było kilka to niedzielny wyjazd na którąkolwiek stał pod wielkim znakiem zapytania. Od rana lało dość intensywnie, a mnie wyrywały z błogiego lenistwa telefony z zapytaniem "co robimy"?
Lato czas wyjazdów i rozjazdów, więc na zbiórce było nas niewielu, a ja wybrałam się po raz pierwszy podczas tych wakacji i ledwo zdążyłam, bo w swoim wakacyjnym rozleniwieniu obudziłam się o 8.30 i w tempie ekspresowym musiałam się pozbierać :( Śniadania nie zdążyłam zjeść, bo chleb był zamrożony, więc wrzuciłam go razem z serkiem do sakwy, przegryzłam w locie jakieś parówki, co się uchowały w lodówce i pognałam na plac.
Odwiedza nas 274 gości oraz 0 użytkowników.