Spis treści
Ranek przywitał nas zimnem, mżawką i wiatrem. Helena zdecydowała się na dzień przerwy a my ruszyliśmy przez Premyslow na Kouty. Jak to w górach najpierw ostro pod górę do Premyslovia a potem w dół na Kouty a to dopiero rozgrzewka. W Koutach pooglądaliśmy leśne rzeźby i posililiśmy się przed wjazdem na elektrownię. Pani poinformała nas , że do elektrowni tylko 4 km. Niestety 4 km było tylko do dolnej stacji a potem jeszcze ponad 10 km pod górę. Janusz wytłumaczył nam zasadę działania elektrowni szczytowo-pompowej. Otóż w nocy, gdy energia jest tania, woda jest pompowana do górnego zbiornika. A w dzień spływając z góry wytwarza droższą energię. Po sesji zdjęciowej przy dolnym zbiorniku ruszyliśmy dalej w górę. Niestety górnego zbiornika nie zobaczyliśmy z powodu mgły :( . Stojąc nad górnym zbiornikiem musieliśmy się mocno wpatrywać aby zobaczyć wodę. Temperatura wynosiła zaledwie 0,1 st. Celcjusza ! . Szybko uciekaliśmy w dół a ręce nam odpadały z zimna. Po zjedzeniu zupy ruszyliśmy w kierunku Sumperku. Na szczęście droga wiodła lekko w dół i wiatr również był sprzyjający. Szybko dotarliśmy do Velkich Losin i Sumperka, a potem pociągiem do Brannej.